Manga Cześć, Michael! Zapraszam na kolejną (drugą!) recenzję mangi, czyli japońskiego komiksu. Dzisiaj opowiem o cyklu Cześć, Michael! (Howattsu Maikeru?) autorstwa Makoto Kobayashi. Jest to najsłynniejsza manga poświęcona kotom, jaka została wydana w Polsce i jedna ze słynniejszych w ogóle. Dla mnie jest szczególna, bo to pierwsza manga, jaką kiedykolwiek miałam w ręku. Przeczytałam ją na studiach, w 2001 roku, czyli dwa lata polskiej premierze. Po ponad 15 latach dalej mnie tak samo śmieszy. I gwarantuję, że rozśmieszy wszystkich, co mają lub znają koty!

Moje pierwsze zetknięcie z japońskim komiksem

Tak, to właśnie Cześć, Michael! jest pierwszym japońskim komiksem, a właściwie cyklem komiksów, który przeczytałam. Prawda jest taka, że gdyby nie kocia tematyka, pewnie bym po niego nie sięgnęła. Ani po inną mangę. To był taki fortel znajomego, który koniecznie chciał mnie mangą zainteresować. Sam był wielkim fanem japońskich komiksów – kolekcjonował je, zamawiał z Japonii i Francji, jeździł na konwenty. Wtedy to nie było coś tak powszechnie akceptowanego, jak dzisiaj. Przypominam, że mówimy o końcówce poprzedniego i początku tego wieku! Dorosłych zainteresowanych mangąanime (i wydających na nie niemałe pieniądze) uważało się – delikatnie mówiąc – za niedojrzałych. Dzisiaj o japońskiej popkulturze, w tym o mandzeanime, pisze się doktoraty i wygłasza odczyty na konferencjach naukowy (przeczytaj recenzję Popkultura japońska – inspirująca czy inspirowana?), ale tedy to było „dziwactwo”.

Fortel się udał. Jako kociara wsiąkłam w te komiksy; totalnie mnie zauroczyły! Byłam pod wrażeniem, jak dobrze autor zna koty i ich zachowania i jak dobrze potrafi je odwzorować. Tak wiele z tego, co widziałam na rysunkach, znałam w własnego doświadczenia ze swoimi kotami. Żałowałam, że tych komisów jest tak mało!

Manga Cześć, Michael! / ホワッツ マイケル? / Howattsu Maikeru? / What's Michael?

 

Cześć, Michael!

Historia i ilustracje:
Makoto Kobayashi

Komiks Howattsu Maikeru? od 1984 roku ukazywał się  w odcinkach w japońskim magazynie Weekly Morning, należącym do Kōdansha, jednego z największych japońskich wydawnictw. Książkowe wydanie tej mangi sprzedało się w ponad milionowym nakładzie. W 1986 roku autor otrzymał za nią nagrodę Kōdanshy. W Polsce komiks zaczął się ukazywać we wrześniu 1999 roku pod polskim tytułem Cześć, Michael! Wydało ją wydawnictwo Waneko. Manga Cześć, Michael! to była ich pierwsza publikacja. Założyciele wydawnictwa osobiście uczestniczyli w tworzeniu serii – tekst przełożyła Aleksandra Watanuki, składem/łamaniem zajęła się Martyna Taniguchi, a marketingiem – Kenichiro Watanuki.

Cześć, Michael! Skąd taki polski tytuł?

Manga Cześć, Michael!

Skąd my to znamy…

Polski tytuł mangi to niedosłowne tłumaczenie tytułu japońskiego Howattsu Maikeru? (ホワッツ マイケル?), które bazuje na angielskim What’s Michael? (dlatego po japońsku tytuł ten zapisuje się katakaną – alfabetem/sylabariuszem do zapisu słów obcego pochodzenia). Gdybyśmy chcieli go dosłownie przetłumaczyć, wyszłoby coś bardzo infantylnego w stylu „Co tam, Michałku?”. Być może właśnie dlatego Wydawnictwo Waneko zdecydowało się trochę zmienić polski tytuł. Ale i tak często słyszałam, jak ludzie mówią o tej serii nie inaczej, niż „Michałki”.

Na serię składa się 9 tomów. Nigdy nie miałam w ręku wydania japońskiego (chyba czas to nadrobić!), ale polskie zeszyciki są malutkie (niewiele większe od dzisiejszych smartfonów) i liczą niewiele ponad 100 stron każdy. Ciekawostką dla niektórych może być to, że pierwotnie polskie wydanie liczyło tylko 8 tomów. Nie zawierały one wszystkich opowieści, co japońskie pierwowzory. Dopiero po zakończeniu serii – na prośby czytelników – opublikowano w Polsce 9. tom, który zawierał brakujące historie.

Świat kota Michaela

Na świat kota Michaela składa się kilka luźno powiązanych ze sobą historii, które owszem, mówią o kocich sprawach, ale niejednokrotnie są satyrą na japońskie społeczeństwo, a czasami wręcz wprost jego krytyką. Nie trzeba jednak być znawcą japońskiej kultury, by wszystko zrozumieć. Wiele historii można przenieść bezpośrednio na nasz, polski grunt. Być może dlatego manga ta cieszyła się i dalej cieszy ogromną popularnością nie tylko w Japonii, ale też na Zachodzie (komiks wydawano też w ramach amerykańskiego Super Manga Blast). Wśród komiksowych historii znajdziemy między innymi następujące wątki:

Manga Cześć, Michael!

W Japonii z kuwety wybiera się pałeczkami

 

  • Wydarzenia w domu Michaela i jego państwa – można podejrzeć, jak żyje się kotom w japońskim domu i dowiedzieć się dlaczego koty tak bardzo lubią japońskie stoliki-grzejniki kotatsu.

 

  • Wszystko to, co się dzieje poza domem, na terenie, który patroluje Michael – to z tych opowieści dowiadujemy się, jak Michael spędza czas, kiedy wychodzi w kocią rajzę, jakie są relacje pomiędzy nim i innymi kotami z okolicy, w tym wielkim Kocillą.
Manga Cześć, Michael!

Przewrotka i picie łapka ze szklanki – uniwersalne i ponadczasowe (i ponad podziałami geograficznymi) kocie zachowania

  • Koty i yakuza, czyli opowieści o tym, jak koty wpływają na funkcjonowanie japońskiej mafii. Te historyjki są przezabawne i zdecydowanie ociepliły w moich oczach wizerunek japońskich yakuza. Przyznam, ze od tego momentu nie potrafię ich brać całkowicie na serio i kiedy oglądam japońskie gangsterskie filmy (a lubię je, zwłaszcza te w reżyserii Takeshiego Kitano) zawsze z tyłu głowy mam myśl, że co drugi z nich śpi w piżamie w kotki, a co drugi panicznie się kotów boi.
Yakuza w mandze Cześć, Michael!

Nie jeden yakuza uwielbia koty i… kocie piżamy

Słowa i wyrażenia z komiksu, które na stałe weszły do naszego języka

Do naszego języka trafiło wiele terminów i wyrażeń, których nigdy wcześniej nie słyszałam, zanim nie przeczytałam ich w Michałkach. I chyba nie tylko do naszego, bo jak rozmawiam z innymi kociarzami, to oni też znają te słowa. Oto nasze dwa ulubione:

Kocilla. Termin, który powstał z połączenia słów „kot” i „godzilla”. Termin określa bardzo dużego (grubego?) kota, który swoją masą przytłacza inne koty i w zawiązku z tym obejmuje dowództwo kociego stada (domowego lub wśród wszystkich kotów w okolicy). Określenie to bardzo dobrze pasuje do kotów rasy Main Coon oraz do… naszego Miętusa (to ten kotek w logo), który waży 10 kilogramów (choć to kot tzw. „europejski”, to podobno ma domieszkę Main Coona i syberyjskiego).

Koci kop. „Śmiercionośna technika walki. Przeciwnik jest przytrzymywany  za pomocą łap przednich i regularnie kopany za pomocą łap tylnych”. Ruchy te kot wykonuje zarówno w ramach zabawy, jak i ataku – względem przedmiotów i innych kotów. Na pewno to znacie.Koci kop według mangi Cześć, Michael!

Manga i anime Cześć, Michael!

Ostatnio pisałam, że na podstawie 5-minutowej animacji Makoto Shinkai, powstał komiks. W przypadku Cześć, Michael! Było dokładnie odwrotnie – na podstawie komiksu powstał telewizyjny serial anime, który obejmował aż 45 odcinków (był emitowany w TV Tokyo w latach 1988-1989) oraz serial OVA (Original Video Animation) obejmujący 12 odcinków (wydane w latach 1985 – 1989). Poniżej można obejrzeć jeden z odcinków serialu.

Manga Cześć, Michael! to klasyka. Książeczki polecam każdemu miłośnikowi kotów! Podobnie, jak w przypadku poprzedniego komiksu twierdzę, że wcale nie trzeba być fanem japońskiej mangi, by je docenić!