Site icon Byłem tu. Tony Halik.

Przygotowania do wyjazdu do Indii: szczepienia i pogoda

Dzisiaj ciąg dalszy tego, jak idą nam przygotowania do wyjazdu do Indii. Na chwilę obecną większość szczepień – a dokładnie 4 z 5 – już mam z głowy. Piątego szczepienia nie mogłam zrobić, bo zabrakło mi kończyn, a podobno nie można wykonywać dwóch różnych zastrzyków w jedną. Po skierowanie na szczepienia musiałam zgłosić się do tzw. „lekarza podróży”. Nawet nie wiedziałam, że funkcjonuje taki termin. Ciekawe, jak to się tłumaczy na angielski? Travelolog? ;)

Edit 2017.
Na ten temat powstanie osobny artykuł, tymczasem przeczytaj proszę ten punkt, który właśnie dodałam do tego posta, zanim przejdziesz do tekstu relacji z przygotowań do naszego wyjazdu do Indii w 2009 roku.

Czy warto robić szczepienia przed wyjazdem do Indii?
Czy warto zażywać leki przeciwko malarii w czasie i po wyjeździe do Indii?

Chcę jasno zaznaczyć, że po wielu wyjazdach do Azji oraz Ameryki Południowej i spotkaniu ludzi, którym przydarzyły się rożne historie (w tym bardzo mało przyjemne), utwierdziłam się w przekonaniu, że szczepienia robić warto, a na leki przeciwmalaryczne nie warto skąpić pieniędzy.

Tak, wszyscy słyszymy (zwłaszcza na podróżniczych spotkaniach i slajdowiskach) chojrackie opowieści osób, co to z milion razy były w Indiach bez sczepień i bez zażywania antymalaryków i nic im się nie stało. Ok, każdy ma prawo do własnego wyboru, tylko że te osoby  beztrosko odwodzą także innych od tego typu profilaktyki. Nie rozumiem, jak – nie będąc lekarzem – można komuś z czystym sumieniem odradzać szczepienia i leki?! Trzeba być skończonym idiotą i ignorantem, by brać na siebie odpowiedzialność za zdrowie obcych ludzi, a skoro odradza się im chemioprofilaktykę malaryczną, to właśnie tak jest – bierze się w łapy czyjś los!

Co do mitów o obciążaniu wątroby przez antymalaryki. Zanim zrezygnujesz z tych leków z tego powodu, wiedz, że łykanie tabletek przeciwbólowych też bardzo, bardzo obciąża Twoją wątrobę, a przecież robisz to bez zastanowienia i a może nawet regularnie. Zatem nie demonizuj skutków ubocznych leków, które mogą zmniejszyć ryzyko zachorowania lub w przypadku zachorowania – złagodzić przebieg malarii. Szybkie podjęcie odpowiedniej terapii (a malarię leczy się zwiększonymi dawkami tych samych leków) najczęściej prowadzi do całkowitego wyleczenia, jednak około 20% chorych, u których doszło do rozwoju ciężkich postaci malarii tropikalnej po powrocie z podróży, umiera pomimo intensywnego leczenia (źródło danych statystycznych: zdrowiewpodrozy.mp.pl).

Oczywiście zrobisz, jak zechcesz, ale wiedz, że naszym zdaniem, przed podróżami do krajów zagrożonych ryzykiem zachorowania na choroby tropikalne należy skonsultować się z odpowiednim (obeznanym w temacie) lekarzem i na serio potraktować jego zalecenia.

Nie żałuj pieniędzy na szczepienia, antymalaryki i inne leki zalecane przez lekarzy.
Życie masz tylko jedno!

Szczepienia przed wyjazdem do Indii

Moim lekarzem podróży okazał się uroczy pan, który wyglądał bardzo egzotycznie. Gdybym miała zgadywać, powiedziałabym, że jest Egipcjaninem. Po późniejszym reaserchu w necie okazało się, że trafiłam całkiem blisko (geograficznie), ponieważ pan Khalil jest Palestyńczykiem. Tak czy inaczej, tamtego dnia zaskoczył mnie swoją znajomością języka polskiego, bo chociaż troszeczkę seplenił, słownictwo opanowane miał świetnie. Poza tym był tak sympatyczny, że aż nie chciało mi się opuszczać jego gabinetu. Zwłaszcza, że w perspektywie miałam wielokrotne nakłucia. Pan Khalil, oprócz skierowania, wypisał mi także receptę na sześć opakowań tabletek przeciw malarii oraz wręczył karteczkę z instrukcją, co należy zabrać ze sobą, gdy wybieramy się na wycieczkę do krajów tropikalnych. Uzbrojona w cały plik papierów skierowałam się do gabinetu tortur.

Pani pielęgniarka, widząc moje skierowanie na szczepienia przeciwko tylu egzotycznym chorobom, zrobiła wielkie oczy, a następnie skwitowała sytuację: No tak, będzie pani k(ł)uta na cztery nogi… Co prawda czuję się teraz cała obolała, ale mogę się pochwalić, że mam za sobą już szczepienie przeciwko: durowi brzusznemu, poliomyelitis, czyli chorobie Heinego-Medina (którą to nazwę pamiętałam z lekcji biologii, z podstawówki, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, że mogę się znaleźć w grupie ryzyka zakażenia tą chorobą), błonicy/tężcowi oraz żółtaczce typu A. Została mi szczepionka „przypominająca” przeciwko żółtaczce typu B.

Przyznam szczerze, że czuję się teraz trochę spokojniejsza. A jeszcze lepiej poczuję się, gdy będę miała w ręku te tabletki przeciwko malarii, które trzeba będzie łykać przez cały pobyt w Indiach, a nawet tydzień po powrocie. Tabletki są piekielnie drogie – ok. 200 zł za 12 sztuk. Niestety nasz wyjazd przypada na porę monsunową, kiedy niebezpieczeństwo zachorowania na malarię jest większe, więc nie chcemy ryzykować. Perspektywa malarycznych drgawek przez minimum pół roku i nawrotów choroby co kilka lat to jednak zbyt wysoka stawka…

Lot do Indii, znowu przesunięty… 🙄🙄🙄

Kolejny news od naszego przewoźnika, a właściwie od pośrednika…
W środę bardzo miła pani zadzwoniła do mnie i poinformowała, że nasz lot został ZNOWU przesunięty. Okazało się, że samolot na trasie Kijów – New Delhi jednak wystartuje około 5 godzin później, niż ostatnio planowano. Można odebrać tę sytuacje na plus (zwiedzimy kawałek Kijowa) lub na minus – będziemy w New Delhi po drugiej w nocy… Ale cóż możemy zrobić?! Co ma być to będzie!

Pogoda w Indiach

A teraz jeszcze jedna ciekawostka:
Na stronie BBC Weather Forecast można sprawdzać pogodę w New Delhi. Dzisiaj, np. mamy taką oto pogodę:

Last updated at 13:05 on Friday 5th June 2009
All times are IST (Asia/Calcutta, GMT+0530)

Friday Fri Night
🌞 Sunny
Max: 42°C 108°F
Wind: WNW 6mph
Hum: 20%
Press: 996mB
Vis: Very good
Sunrise: 05:23

Light Rain Shower
Min: 27°C 81°F
Sunset: 19:16

Dla porównania, u nas, w Wawie:

Friday Fri Night

Light Rain Shower
Max: 14°C 57°F
Wind: WSW 15mph
Hum: 51%
Press: 1008mB
Vis: Very good
Sunrise: 04:16

🌅

Clear Sky
Min: 8°C 46°F
Sunset: 20:51

Ten deszcz i temperatura w Warszawie zostały przed chwilą zweryfikowane, tak więc potwierdzam: prognozom BBC można ufać! Zazdroszczę im tych 40°C! Ja chcę do Indii już dzisiaj!

Edit 2017.
Teraz to nie jest nic takiego – na bieżąco kontrolować pogodę w odległym zakątku świata. W smartfonie, czy na tablecie można sobie skonfigurować listę ulubionych miejsc (moja lista liczy aż 14 pozycji). To samo z „zegarami świata” – godziny w innych częściach świata obliczało się w zasadzie w pamięci (hm, to która jest teraz w Polsce, trzecia w nocy?! Dammit!). Ale w 2009 roku nie było smartfonów. W najlepszym przypadku można było liczyć na Nokię z Symbianem. Zresztą nikt nie korzystał też z internetu przez komórkę. Z internetu korzystało się w kafejkach – zresztą przeczytaj świetny tekst Kondiego Jestem blogerem, w którym opowiada, jakie cuda robiliśmy w 2009 roku, by opublikować post z Indii „na żywo”.


Przeczytaj wszystkie posty o wyprawie do Indii z 2009 roku.

P.S. Zdjęcie w nagłówku zrobiliśmy w Majsurze, podczas kolejnej podróży do Indii w 2013 :)

Monsun nad miastem Majsur (Mysore)

Exit mobile version