Zbliża się Halloween, zatem to idealna okazja, by zapoznać Was z pewną książką, która niedawno miała premierę. To Bestiariusz Japoński. Yōkai autorstwa Witolda Vargasa (Wydawnictwo Bosz). Yokai, czyli magicznych stworzeń z japońskich legend i nawiedzonych opowieści jest naprawdę wiele, ale dzięki tej bogato ilustrowanej książce część z nich przestanie być Wam obca. A lepiej widzieć, co za licho siedzi w studni lub innym ciemny kącie…
Witold Vargas:
Bestiariusz japoński. Yōkai
Jak na porządny bestiariusz przystało, księga ta zawiera ciekawostki i opowieści o magicznych stworach oraz ilustracje, które pozwolą je zidentyfikować gdyby stanęły na naszej drodze podczas podróży po Japonii…
Uwielbiamy yōkai!
Pewnie już wiesz, że świat yōkai (zwanych też mononoke) – czyli japońskich magicznych stworzeń, duchów i demonów fascynuje nas od dawna. Na blogu znajdziesz artykuły o książkach oraz o filmach i anime poświęconych tej tematyce. Bo trudno mówić o japońskiej kulturze bez odwoływania się do yokai.
Yokai, choć wywodzą się z dawnych, często ludowych opowieści i legend, są bardzo mocno obecne nie tylko w japońskiej kulturze klasycznej, ale także we współczesnej popkulturze. Wystarczy wspomnieć choćby takie hity od Studio Ghibli jak Księżniczka Mononoke, Szopy w natarciu, uhonorowany Oskarem dla najlepszego filmu animowanego Spirited Away: w krainie bogów, wyjątkowy film Satoshiego Kona pt. Paprika, czy aktorskie superprodukcje jak Po twoim trupie Takashiego Miike. Ten ostatni to jeden z moich absolutnie ulubionych japońskich filmów, w którym istotną rolę pełnią teatr kabuki i wystawiana tam sztuka Historia Ducha z Yotsuya (jap. Tōkaidō-Yotsuya-kaidan). We wszystkich tych – kultowych już – japońskich produkcjach pojawia się bardzo wyraźnie temat yokai, ich roli i integralności ze światem rzeczywistym.
Nieskończona liczba yōkai!
W naszym zeszłorocznym Halloweenowym podcaście mówiłam, że yokai jest mnóstwo, bo jest wiele stworzeń, które znane są tylko lokalnie lub stanowią jakiś specyficzny lokalny wariant innego stwora. Czasami wystarczy drobny szczegół, zmiana w aparycji czy jakiś atrybut, by dany stwór zyskał nowe miano (bo jeśli chodzi o prawdziwe imiona yōkai to zupełnie inna historia*) lub by został zaliczony do innego magicznego gatunku. Dlatego niemożliwością byłoby opisanie ich wszystkich. W Bestiariuszu japońskim Vargasa wyspecyfikowanych jest ponad setka (jeśli dobrze je policzyłam to 108). Dodatkowo w wielu miejscach pojawiają się odwołania do innych stworzeń, których nie zawarto w głównym zestawieniu.
*) Jeśli znasz prawdziwe imię yōkai, możesz nad nim sprawować władzę. Dlatego imię to jego najtajniejszy sekret!
Ilustrowana baza danych yōkai ;)
Jak tytuł wskazuje, książka ma charakter bestiariusza. Współcześnie być może nazwalibyśmy takie zestawienie „katalogiem” czy „bazą danych” magicznych stworzeń. Zwłaszcza, że łatwo w tej bazie coś wyszukać, bo stwory uporządkowane są alfabetycznie. I chociaż nie ma w książce zapisu nazw stworzeń w znakach, to muszę w tym miejscu zaznaczyć, że użyta w książce transkrypcja uwzględnia długie samogłoski, dzięki czemu można poznać właściwe nazwy yōkai. A uwierzcie mi, ma to znaczenie!
Każdemu z magicznych stworzeń poświęcone są dwie strony – na jednej opis nawiązujący do japońskich legend i opowieści, na drugiej – przedstawiająca go ilustracja, w której zaakcentowano jego charakterystyczne cechy .
Te ilustracje stanowią bardzo mocną stronę (strony!) książki. Wykonał je sam autor, ewidentnie nawiązując do tradycji japońskiego malarstwa (w tym malarstwa tuszem sumi-e), ale też w wielu przypadkach ma się wrażenie, że są to zatrzymane kadry z japońskich animacji. Wybrałam kilka, byście mogli zobaczyć jak Japoński bestiariusz wygląda od środka. Zwróćcie też uwagę na piękne kaligrafie, które wykonał Juan Riviera i ołówkowe szkice syna autora.
Czy informacji w bestiariuszu jest za mało?
Ktoś mógłby powiedzieć, że ten bestiariusz zawiera za mało informacji, a przytoczone fakty są zbyt zdawkowe. W końcu ile informacji można zawrzeć na jednej stronie? My jednak uważamy, że taki charakter publikacji ma swój urok. Pozwala poznać ponad setkę bardzo różnorodnych stworzeń i ich najważniejsze cechy. Dzięki czemu, kolejne spotkanie z nimi (czy to w filmie, czy animacji) będzie na zupełnie innym poziomie. Bo książka sama w sobie stanowi bardzo dobry punkt wyjścia do dalszych poszukiwań, jeśli kogoś któreś stworzenie szczególnie zainteresuje. Przecież każda przygoda się gdzieś zaczyna…
P.S. Warto dodać, że autor opracował wcześniej dwutomowy Bestiariusz Słowiański.
Witold Wargas,
Bestiariusz japoński. Yōkai.
Wydawnictwo BOSZ
Olszanica, 2021
Książkę przeczytaliśmy, dzięki uprzejmości Wydawnictwa BOSZ, które wydało ją w ramach serii Legendarz.