Site icon Byłem tu. Tony Halik.

Warszawska Hala Gwardii – co zjeść?

Hala Gwardii. Spotkajmy się!

Hala Gwardii. Spotkajmy się!

Warszawska Hala Gwardii – co zjeść? Hala Gwardii to kolejna odrestaurowana i oddana do użytku hala targowa w Warszawie. I jest to kolejne miejsce, do którego w weekendy ściągają smakosze i warszawscy foodies. W zeszłą niedzielę sprawdziliśmy, co owo miejsce oferuje i na świeżo dzielimy się wrażeniami. No właśnie, Hala Gwardii – co zjeść?! I czego zdecydowanie nie warto…

Hala Gwardii – co zjeść?

Jesienią w Warszawie huczało na temat (na)nowo otwartej Hali Gwardii. Warszawscy foodies porównywali ją do Hali Koszyki. Słyszeliśmy róże opinie – i te mówiącej, że Hala Gwardii jest bardziej autentyczna, bo mniej hipsterska niż Koszyki, i te, że jej wnętrza są bardziej surowe, a przestrzeń gorzej zagospodarowana i mniej przyjemna. Na korzyść Hali Gwardii przemawiało to, że wystawia się w niej kilka stoisk i knajpek, które lubimy i znamy między innymi z Nocnego Marketu, za którym trochę tęsknimy.

Chcąc uniknąć tłumów, które wiedzione ciekawością, nawiedzały to miejsce zaraz po otwarciu (koniec września 2017), a także mając nadzieję na to, że słabsze kulinarne projekty już się zweryfikowały, a w Hali Gwardii pozostali tylko najlepsi, miejsce to odwiedziliśmy dopiero teraz. Zobaczcie, co naszym zdaniem aktualnie (styczeń 2018) warto zjeść w Hali Gwardii.

Tapas Fiesta i Siesta

Kto czytał naszą relację z targów kulinarnych Panela Na Rua odbywających się w weekendy w Sao Paulo, ten może pamiętać zdjęcie imponującej paelli z krewetkami. Nie spodziewaliśmy się, że w Warszawie będziemy mogli spróbować czegoś podobnego. Tymczasem przy stoisku Tapas Fiesta i Siesta, które – jak nie trudno się domyśleć – specjalizuje się w hiszpańskich tapasach, stała niemal równie ogromna patelnia, a na niej paella marisco (z owocami morza). Wyglądała tak smakowicie, że musimy jej spróbować. Nie zawiedliśmy się – danie było wyśmienite: w ryżu o szafranowej barwie można było znaleźć mnóstwo małży i wielkie krewetki. Zdecydowanie nie była to „wersja budżetowa”. Jeśli zaś chodzi o tapasy, spróbowaliśmy wędzonego pikantnego chorizo duszonego w czerwonym winie z cebulką. Nie były to cieniutkie płatki chorizo, lecz całe małe kiełbaski. Okazały się pyszne, a sos na bazie wina niezwykle esencjonalny.

Hala Gwardii – co zjeść koniecznie? Tapas Fiesta i Siesta: paella marisco!

Hala Gwardii – Tapas Fiesta i Siesta: Pikantne wędzone chorizo duszone w czerwonym winie

YakoTako Takoyaki

Takoyaki, czyli kulki z ciasta z mięsem ośmiornicy to charakterystyczne japońskie street-foodowe przekąski. Kojarzone są zwłaszcza z Osaką i regionem Kansai. (Najlepsze, naszym zdaniem, znajdziecie w osakijskiej dzielnicy Namba.) Natomiast co jakiś czas takoyaków i ich krewetkowego odpowiednika (ebiyaki) można spróbować także w Warszawie. Znajdziecie je na przykład na stoisku „Takoyaki” podczas rożnych kulinarnych targów, czy japońskich imprez typu Matsuri Piknik z Kulturą Japońską. W ostatni weekend stycznia można je było dostać także w Hali Gwardii. Jeśli traficie na stoisko z takoyakami, gorąco polecamy ich skosztować.

Hala Gwardii: Takoyaki

San EscoBar

Ciekawa nazwa i ciekawe kolumbijskie przekąski (zasłynęli kanapkami arepas). Nas tym razem akurat skusili butelkowanym piwem z mikrobrowarów. Bo przecież pysznemu jedzeniu powinny towarzyszyć także zacne trunki. Ich punkt znajdziecie w jednym z rogów hali.

Inne sprawdzone smaki

Sprawdzone smaki, które lubimy i dobrze znamy z lokali stacjonarnych i innych kulinarnych imprez, a które znajdziecie także w Hali Gwardii to między innymi:

Czyli kuchnia brazylijska, a konkretnie brazylijskie churrasco– brazylijski grill.

Czyli izraelska kuchnia wegańska.

Wypasione hot-dogi, także z dodatkiem kimchi, tj. koreańskiej pikantnej kapusty kiszonej z gochugaru.

Warszawskie wypasione burgery.

Oprócz budek i stoisk w strefie gastronomicznej, część Hali Gwardii to tradycyjna część targowa z gotowymi wyrobami i półproduktami. W Hali Gwardii można kupić między innymi regionalne pieczywo, wędliny, sery, grzyby, pikle, sosy. Naszą uwagę przykuły trzy stoiska oferujące komponenty do azjatyckich uczt. Na pierwszym można było kupić kawałki surowego tuńczyka, na drugim – kawior i inną ikrę oraz prawdziwe mięso kraba, a na trzecim – koreańskie kimchi.

Hala Gwardii – co kupić? Pikle, tuńczyka i inne owoce morza!

Hala Gwardii – czego nie jeść: ramen i gyoza (Shiso Noodle Bar)

Z zasady nie publikujemy negatywnych recenzji kulinarnych przybytków. Wychodzimy z założenia, że szkoda na to czasu. Poza tym ile osób, tyle opinii. A kto się faktycznie w danej kuchni rozeznaje, ten i tak się pozna. Ale gyozaramen od Shiso Noodle Bar tak bardzo nas rozczarowały, że postanowiliśmy przestrzec przed nimi naszych Czytelników spragnionych autentycznych japońskich smaków.

Tonkotsu ramen według Shiso Noodle Bar

Zupa na pierwszy rzut oka nie wygląda aż tak źle. Jest kamaboko, nori, połówka jajka (choć tylko jedna pomimo dosyć wysokiej ceny za porcję – 27 zł), karkówka, która ma robić za chashu (inna sprawa, że częściowo surowa i wcale nie „dochodziła” w zupie, która niestety nie była gorąca). Jest nawet przyzwoity makaron. Ale te wszystkie elementy można kupić. Natomiast wywar, który określili mianem tonkotsu smakował okropnie! To nawet nie było podobne do tonkotsu. Mieliśmy wrażenie, że była to ciepła woda z tłuszczem. W smaku przypominało nam to wodę po gotowaniu golonki. Zupełnie nie odpowiadało to opisowi z menu: „bardzo intensywny, kremowy wywar wieprzowy”!

Rozumiemy, że są gusta i guściki, ale po dziesiątkach misek ramen, które zjedliśmy nie tylko w Japonii, ale też na przykład w Nowym Jorku, czy choćby w samej Warszawie, nie jesteśmy w stanie zrozumieć, jak można coś takiego serwować jako tonkotsu ramen i do tego kasować za to równowartość około 8 dolarów. W naszym przekonaniu tonkotsu ramen od Shiso Noodle Bar  to najgorsza zupa sprzedawana jako „ramen”, jakiej do tej pory próbowaliśmy!

Nie polecamy też ichniej „gyozy„, czyli rozpadających się pierogów z rozgotowanym farszem mięsno-grzybowym, które bardziej przypominają wielkie, niesklejone rogami wonton (btw, zupę wonton też mają w menu), niż pierożki typu gyoza. Wielka szkoda, bo po naprawdę liczyliśmy na smaczne japońskie jedzenie.


Adres i godziny otwarcia


Najlepszy ramen w Warszawie (naszym zdaniem)

Podobał Ci się nasz post Warszawska Hala Gwardii – co zjeść? Być może zainteresuje Cię także nasz ranking Gdzie zjeść najlepszy ramen w Warszawie?

Exit mobile version