Nihon ni iku!
Jedziemy do Japonii!

News odwlekany, bo nie byliśmy do końca pewni, czy wypali. Teraz, kiedy już ściskamy bilety do Tokio w rękach (a właściwie zerkamy na mail od eskay’a z elektronicznymi biletami) możemy się pochwalić wyjazdem.
Wylot z Warszawy: 26.08, via Moskwa (postój na SVO: 20 h 35 min – akurat na krótki wypad w miasto), przylot 28.08, rano (zaoszczędzamy 7 h, jako że uderzamy na wschód). Powrót tą samą trasą: 26.09 – tym razem postój w Moskwie znacznie krótszy, no i dodatkowe 7 h doby (26 września będzie dla nas trwał 33 h).
Łącznie na japońskiej ziemi spędzimy 30 dni!

Niektórzy wiedzą, że to będą już drugie, w te wakacje, moje odwiedziny w kraju kwitnącej wiśni, ponieważ dwa tygodnie temu wróciłam z kilkudniowego służbowego pobytu w Tokio, gdzie miałam okazję trochę poznać oficjalną stronę Japonii; jednak ten wyjazd to zdecydowania budżetowa wyprawa z plecakiem.
Za chwilę opowiem o moim pierwszym wyjeździe do Tokio, tymczasem chciałam wrzucić wstępny zarys naszej trasy wyjazdowej.

Oczywiście wiem, że na 99% nie damy rady odwiedzić tych wszystkich miejsc, ale to jest wstępna trasa „do edycji”. Kiedy znajomi Japończycy pytali mnie, co będę chciała zobaczyć i odwiedzić podczas tej naszej wyprawy, odpowiadałam krótko: „何でも を みたい!

[Nandemo o mitai!] – Chcę zobaczyć wszystko!” Co oczywiście budziło pewną konsternację, tym bardziej, że podczas organizacji mojego służbowego wyjazdu, słowem, które najczęściej się pojawiało w mailach i w rozmowach było スケジュール [sukejuuru] = czyli schedule (ang. harmonogram). Tak czy inaczej, moja wstępna trasa została zaplanowana (w sumie już jakieś pół roku temu) i wysłana do Toyody-sana.
Jeśli wszystko wypali, razem z Toyodą-sanem i Shmizu-sanem, wyruszamy z Tokio do prefektury Shizuoka, aby wspiąć się na piękną i magiczną Fuji-san i obejrzeć wschód słońca z jej szczytu. Mam nadzieję, że nic nie stanie nam na przeszkodzie, bo to jedno z moich tzw. „top ten must do” w życiu:

Zobaczyć wschód słońca w Kraju Wschodzącego Słońca, ze szczytu góry Fuji

Zatem tak wygląda nasza wstępna trasa:

A – Port lotniczy Narita (NRT)
B – Tokio, Prefektura Tokio
C – Yokohama, Prefektura Kanagawa
D – Mt. Fuji, Sunto District, Prefektura Shizuoka, Japonia
E – Takayama, Prefektura Gifu
F – Kamikōchi, Matsumoto, Prefektura Nagano
G – Shinhotaka Onsen, Prefektura Nagano
H – Tateyama Kurobe Alopen Route, Nakaniika
I – Kanazawa, Prefektura Ishikawa
J – Kioto, Prfektura Kioto
K – Osaka, Prefektura Osaka
L – Kobe, Prefektura Hyōgo
M – Zamek Himeji, Himeji, Prefektura Hyōgo
N – Hiroshima, Prefektura Hiroshima
O – Hatsukaichi, Prefektura Hirosima
P – Miyajima, Hatsukaichi, Prefektura Hirosima
Q – Naoshima, Prefektura Kagawa
R – Tokushima, Prefektura Tokushima
S – Nara, Prefektura Nara
T – Ise, Prefektura Mie
U – Nagoya, Prefektura Aichi
V – B – Tokio, Prefektura Tokio

Zamek Himeji jest podobno w przebudowie, chociaż przewodnik LP twierdzi, że i tak warto zobaczyć go z zewnątrz. Trochę nie jestem pewna, czy jechać w okolice Hiroshimy, bo to dosyć daleko na zachód, a moi znajomi chcą, żebyśmy udali się na północ i odwiedzili Akitę i ich dawny uniwersytet, z którym mój zakład współpracował przez wiele lat. Zobaczymy.
Zaraz loguję się do kilku podróżniczych grup dyskusyjnych, gdzie mam nadzieję zaprawieni w bojach podróżnicy poradzą mi trochę odnośnie tej trasy. No i zapytam Agnieszkę aka Polę, która w Nihonie była już ładne parę razy, co o niej myśli. :)