Dzisiaj mini podsumowanie krótkiego (5-dniowego) wypadu Kondiego do Belgii, który popełnił w celu uczestniczenia w dwóch konferencjach Fosdem w Brukseli i Config Management Camp w Gandawie. Była jego pierwsza wizyta w Belgii, ale jako pasjonat piwa i czekolady, właściwie nie potrzebujący do życia niczego więcej, szybko się tam odnalazł.
Bruksela
Kondi twierdzi, że to taki belgijski Kraków. Tylko bogatszy – stać ich na restaurację wszystkich kamieniczek i zabytkowych domów. U nas bywa z tym różnie – niejednokrotnie w obrębie starego miasta, czasami w najbardziej turystycznych miejscach znajdują się tzw. mieszkania komunalne, a kamienice są „polukrowane” tylko z zewnątrz, podczas gdy za nową elewacją skrywają zaniedbane wnętrza. Tymczasem Kondi mieszkał w designerskim pokoju urządzonym w stylu loftowym (palety na ścianach jako zagłówki łoża, industrialne stalowe, lampy łazienka w kamieniu, betonie i drewnie*), a jego hotel był oddalony tylko dwie stacje metra od starówki.
*) wszystko to na długo przed tym, zanim palety stały się modne i u nas ;)
Gandawa
Czy ktoś słyszał kiedyś o takim mieście jak Gandawa? Nie bardzo? A o Gent? Ta druga, belgijska nazwa już się nam bardziej kojarzy, prawda?! Przyznamy szczerze, że my też nie mieliśmy pojęcia, że polska nazwa belgijskiego Gent to Gandawa. Kondi twierdzi, że miasteczko podobne jest do hiszpańskiego Toledo, ale jest zdecydowanie mniej kiczowate (czytaj: mniej wymuskane i podrasowane). W Gandawie, Kondi mieszkał „na kwaterach” w kilkupiętrowym średniowiecznym domu z klimatem.
Oto kilka myśli Kondiego na temat Belgii, a raczej belgijskich ikon spożywczych:
- Belgijskie frytki rządzą! Restauracje w okolicach ścisłego centrum miast są bardzo drogie drogie, dlatego warto wejść w wąskie uliczki i tam czegoś poszukać. Dodatkowo w budkach i barach na kółkach (tzw. foodtruckach) można kupić stosunkowo niedrogie, acz przepyszne belgijskie frytki lub belgijskie gofry. Ponoć wszyscy studenci jedzą te gofry non stop.
Edit 2017. Potwierdzam. Wiele z tych restauracji serwuje horrendalnie drogie, ale niekoniecznie dobrej jakości jedzenie. Podczas kolejnej wizyty Kondiego, a jednocześnie mojej pierwszej, zrobiliśmy małe rozeznanie w restauracjach. Przejrzyj nasz spacerownik po brukselskiej starówce i przeczytaj, gdzie warto zajrzeć, by (także!) coś zjeść: Bruksela: spacer po starym mieście. Asia.
- Belgijskie piwo – pyszne! Piwa w Belgii dostatek, aż głowa boli, kiedy się wejdzie do pubu, czy choćby do sklepu. Co ciekawe w sklepach najtańsze piwo to polskie Tyskie (cena ok 1 euro), zatem chyba go zbyt nie cenią (nic zresztą dziwnego, bo mało w nim goryczki, czy jak się teraz mówi – maja niski indeks IBU, są znacznie mniej esencjonalne). Ceny belgijskiego piwa zaczynają się w sklepach od 1,5 euro. Za to można znaleźć przeróżne smaki – np. piwo o smaku mango. U nas, w polskich multi-tapach belgijskie piwa smakowe (w tym piwa typu lambic) pojawiają się dosyć często, a na dodatek sprzedawane są w podobnych cenach, zatem nie do końca opłaca się przywozić je z Belgii. No chyba, że to o smaku mango…
- Belgijska czekolada – przepyszna! Wszyscy znają słynną czekoladownię Godiva, której sklepiki rozsiane są po całym świecie (byliśmy w Godivie nawet w japońskiej Osace), ale w Belgii takich mistrzów czekoladowego cukiernictwa jest wielu. Warto zajrzeć do nieco mniej znanego, acz tańszego Leonidasa. A czekoladki znajdziemy w każdym możliwym smaku i… wzorze. Np. w kształcie linuxowego pingwina…
A co Kondiego w Belgii zaskoczyło?
- Mało ludzi na mieście wieczorem. Nawet w weekendy. Pod tym względem Bruksela, czy Gandawa zdecydowanie nie przypominają Krakowa, który jednak imprezuje do późnych, a nawet bardzo późnych godzin nocnych (a właściwie porannych).
- Wcześnie zamykają metro. W Brukseli metro jeździ do północy. Na szczęście to stosunkowo małe miasto i wszędzie jest blisko.
- Gdzie się podziały wszystkie taksówki?! Po wizycie w Nowym Jorku, Tokio, czy Szanghaju brak taksówek „na mieście” wydaje się być czymś bardzo nietypowym. Tymczasem często (np. jest tak w Gandawie) taksówki nie maja stepu w obręb starego, zabytkowego miasta, które jest pod opieką konserwatora. Naszym zdaniem zdecydowanie na plus.
A na koniec kilka zdjęć z Gandawy.
d