W ramach różnicy w gustach Aśka postanowiła zobaczyć dramat, kiedy ja w tym samym czasie kontemplowałem efektowne strzelaniny i kamienne oblicza bohaterów Hongkońskiego filmu gangsterskiego w reżyserii Johnniego To, pt. „Wygnani„.

Kino chińskie i z Honkgongu: Johnnie To "Wygnani"

Jak we wstępie zauważył Marcin Krasnowolski, ten film to zarówno rozwinięcie i świadoma kontynuacja stylistyki znanej ze wcześniejszych filmów reżysera, jak i hołd złożony klasycznym twórcom westernów. Zwrócił uwagę na charakterystyczne zastygające w wystudiowanych pozach postaci biorące udział w pojedynkach, nawiązując do stylistyki figur szachowych na polu w walce o życie i śmierć.

Kino chińskie i z Honkgongu: Johnnie To "Wygnani"

Ale film to nie tylko współczesny western zabierający widzów w podróż po miejskich i pustynnych pejzażach Macau, ale – przede wszystkim – portret prawdziwych mężczyzn z krwi i kości, nieprzejednanych i o nieokrzesanych charakterach. Dzięki niespiesznej narracji możemy przyjrzeć się im dokładnie, studiując zarówno ostre rysy twarzy jak i sposoby w jaki prowadzą ze sobą dialogi (każdy w inny sposób!) czy manifestują swoją męską niezależność i apodyktyczność. Zbliżając się do końca seansu, dobrze wiemy, co dla nich znaczy honor i lojalność i dlaczego, kiedy do walki staje dwóch przeciwników – jeden z współczesnym pistoletem, a drugi z klasycznym rewolwerem – to pierwszy z nich wyrzuca z magazynku połowę pocisków.

Kino chińskie i z Honkgongu: Johnnie To "Wygnani"

Prócz plenerów i charakterów film może być dla niektórych odbiorców zbyt prosty i nieśpieszny, niemniej w zupełności wynagradzają to zdjęcia – podobne do plenerów z wyjazdów w egzotyczne strony, gdzie świat widziany oczami, zbyt skomplikowany i chaotyczny, by móc go opisać zamyka się w kadrach, gdzie zamiast bałaganu wyłania się harmonia i główny temat, jakim jest często detal, który w natłoku informacji łatwo przeoczyć.

k.

PS. A Johnnie To jak zwykle na planie :)