Witam.

Ja tylko na chwilę.
Rok akademicki się zaczął, więc mam masę roboty. Zwłaszcza, że w tym semestrze mam zajęcia także ze studentami z zaocznych.

Tymczasem we wrześniu byłam w Krynicy (jakiś krótki tekścik i kilka zdjęć – wkrótce), zaczynamy myśleć o nowej wyprawie… Pojawiają się nieśmiałe plany o Chile i kolejnym zaćmieniu – zależy, czy Gosia, co skanuje gwiazdy w PANie załatwi wejściówki do obserwatorium La Silla… Alternatywą jest podróż po Hiszpanii i Portugalii… A drugą alternatywą Liban i Syria, który to pomysł podsunął nam poznany ostatnio archeolog, a przy okazji właściciel sziszarni Szamsija, do której ostatnio chadzamy. Się zobaczy…

W lutym jadę na konferencję na Maderę, przez Lizbonę (może się uda zostać w Lizbonie na jeden dzień po drodze) i na razie szukam biletów w jakiejś rozsądnej cenie (raczej niełatwe zadanie), więc zobaczę chociaż kawałeczek tej osławionej Portugalii… Czy i mnie tak zaczaruję, jak wszystkich, którzy tam zawitali? We’ll see!

I jeszcze dwa bonusy:
1) Na paseczku po lewej – link „Indie by Kondi” zmienił się na „W obiektywie Kondiego”, bo w jego galerii Picasa oprócz Indii pojawiły się katalogi ze zdjęciami z zeszłorocznej wyprawy na Syberię.
2) W „Zaglądam / Czytam” dodałam link do bloga Oli Michalskiej – indologa i instruktorki klasycznych tańców indyjskich ze szkoły Nataraja, która uczyła mnie podstaw tańca w lipcu – India News…, czyli jak poznać utalentowanego sprzedawcę kokosów..? Polecam :)

No to na razie.
Aśka

I obiecuję te moje zdjęcia niedługo, ale jest tyle do zrobienia…


A to ja w Fatehpur Sikri w Wielkim Meczecie (Jama Masjid) – wg niektórych (mnie chyba także) ładniejszym niz ten w Delhi.