Greckie Meteory, czyli niezły kosmos! Greckie Meteory to jeden z najbardziej niesamowitych i malowniczych masywów skalnych na świecie. Grecka nazwa metéoros oznacza mniej więcej “wzniesiony w górę, będący wysoko w powietrzu” i idealnie oddaje charakter tego miejsca. Tutejsze klasztory zdecydowanie są „zawieszone w powietrzu” – niektóre na wysokości kilkuset metrów. Zapraszam na krótką relację! Zobacz, co najlepiej zwiedzić podczas jednodniowej wycieczki do Meteorów.
Greckie meteory, czyli niezły kosmos!
Zawsze chciałam zobaczyć te słynne klasztory na szczytach dziwacznych skał, ale nie myślałam, że uda mi się ten zamysł tak szybko zrealizować. W Grecji byłam już i w części „lądowej”, na Peloponezie (w 1999) oraz na Krecie i Santorini (w 2007) i nie planowałam kolejnej podróży do Ellas w najbliższej przyszłości. Przecież tyle jeszcze krain na nas czeka na odkrycie! Ale przy okazji pobytu w macedońskiej Ochrydzie trudno było się powstrzymać przed wycieczką do Meteorów.
Z Ochrydy do Meterorów
Odległość między Ochrydą i Meteorami to tylko 270 km, ale podróż autokarem zajęła nam około 6 godzin. Fragment drogi (już w pobliżu Meteorów) prowadził ostrymi serpentynami, zatem kierowca musiał nieźle manewrować. Poniżej nasza trasa z Macedonii, znad Jeziora Ochrydzkiego do Grecji, na północno-zachodni skraj równiny tesalskiej, do miasta Kalambaka (Kalampaka, Καλαμπάκα).
Krótka historia klasztorów w greckich Meteorach
Zanim powstały „zawieszone w powietrzu” prawosławne klasztory, niesamowite formacje z piaskowca stanowiły miejsca medytacji mnichów. Podobnie jak buddyjscy mnisi w Chinach, tutaj także mnisi poszukiwali odosobnienia i spokoju. Znajdywali je „na krańcu świata”, w wysoko wydrążonych jaskiniach. Niektóre z tych samotni zachowały się do dzisiaj.
Pierwszy klasztor pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego, tzw. Wielki Meteor (Megalo Meteoro, Μεγάλο Μετέωρο), powstał w XIV wieku. Jest usytuowany na szczycie Szerokiej Skały (Plathilithos, 613 m n.p.m.), która od podnóża do szczytu liczy 250 metrów. Dlatego jego budowa zajęła aż 12 lat (1356-1372) – wszelkie materiały potrzebne do budowy były wciągane na linach.
Przez całe wieki dostać się do klasztoru można było jedynie po spuszczanej linie. Pozwalało to mnichom żyć w odosobnieniu, a także stanowiło naturalną ochronę klasztoru przed tureckimi najazdami. Pierwsze wykute w skale schody powstały dopiero w latach 20tych XX. wieku.
W kolejnych dekadach od powstania Wielkiego Meteoru pojawiały się kolejne i kolejne klasztory – każdy na szczycie oddzielnej skały. Jest ich w sumie 24. Jako całość, wraz z całym masywem Meteora zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Obecnie do wszystkich aktywnych klasztorów można się dostać schodami lub pomostami. Co więcej, do klasztorów nie musimy wędrować z położonej u podnóża Meteorów Kalambaki, ale możemy dosyć blisko podjechać samochodem.
Obecnie do wszystkich aktywnych klasztorów można się dostać schodami. Co więcej, do klasztorów nie musimy wędrować z położonej u podnóża Meteorów Kalambaki, ale możemy dosyć blisko podjechać samochodem.
Meteory – zdjęcia nie są w stanie oddać niesamowitości!
Zdjęcia Meteorów – formacji skalnych masywu oraz klasztorów widziałam wcześniej wiele razy. Oglądałam też o nich różne programy podróżnicze. Ale na miejscu byłam – co tu dużo mówić – w lekkim szoku! Zdjęcia absolutnie nie oddają rzeczywistości.
Trzeba uczciwie powiedzieć, że na miejscu trudno jest uwierzyć w to, co się widzi. Ma się wrażenie, że umysł płata nam figle. A jeszcze trudniej jest opisać, co się widzi.
Grecy całkiem nieźle się spisali nazywając ten masyw skalny Meteora (Μετέωρα) – od metéoros, czyli „wzniesiony w górę, będący wysoko w powietrzu”. Bo jak właściwie opisać/nazwać coś, co wystaje z ziemi, a wystaje na kilkaset metrów, jest bardzo wertykalne i pryzmatyczne, do tego bez ostrych krawędzi, a tam hen, hen w górze majaczy jakaś twierdzo-cerkiewka?! Są też inne formacje – ciężkie, masywne i obłe (ale w dalszym ciągu baaardzo wysokie, wręcz gigantyczne). Grafitowy kolor skał, a także owe obłe formy przywodzą na myśl zastygłą lawę, a przecież to wcale nie są skały magmowe, lecz osadowe – piaskowce.
Jak powstały greckie Meteory
Trochę poszperałam. Wikipedia właściwie nic nie mówi o tym, jak Meteory powstały (koncentruje się na religijnym znaczeniu monastyrów). Najprawdopodobniej nastąpiło to wskutek nagromadzenia się kamieni, namułów i iłów, naniesionych przez wody ogromnego prehistorycznego jeziora utworzonego w niecce tesalskiej (Herodot, za lokalnymi, nazwał je wręcz „morzem”). Późniejsze procesy geologiczne doprowadziły do odprowadzenia wód jeziora do morza Egejskiego (przez wąwóz Thembi), a to, co pozostało, uległo erozji. Dodatkowo, wypiętrzenia skał wspomogły trzęsienia ziemi. Summa summarum obecnie oglądane Meteory osiągają 400 metrów wysokości względnej (około 540 m n.p.n.). Brzmi imponująco. Ale jeszcze bardziej imponująco wygląda!
Jeden dzień w Meteorach
Jeśli nie nocujesz w Kalambace, Twoje odwiedziny w Meteorach prawdopodobnie mają charakter podobny do naszego: jednodniowa wycieczka. Nie sposób zatem obejrzeć wszystkich sześciu aktywnych (czterech męskich i dwóch żeńskich) klasztorów, do których zaliczają się:
- Ajos Nikolaos (Świętego Mikołaja Odpoczywającego),
- Ajos Stefanos (Świętego Stefana),
- Ajias Triados (Świętej Trójcy),
- Megalo Meteoro (Wielki Meteor, Przemienienia Pańskiego),
- Rusanu (Rusanu, Świętej Barbary),
- Warlaam (Warłama).
W ciągu jednego dnia można spokojnie obejrzeć 2-3 monastyry. Warto zawczasu zdecydować się, które. My odwiedziliśmy dwa: monastyr Świętego Stefana i monastyr Świętej Trójcy. Tylko dwa, ale i aż dwa!
Monastyr Świętego Stefana
(Ajos Stefanos)
Usytuowany na skale tuż nad miasteczkiem Kalambaka Monastyr Świętego Stefana (Ajos Stefanos) to jeden z dwóch żeńskich klasztorów. jest to jeden z najstarszych monastyrów Meteorów – pierwsze wzmianki o klasztorze pochodzą 1192 roku. Niestety do dziś zachowały się tylko fragmenty zabudowy z XVIII wieku – w tym cerkiew Św. Charalamba, w której przechowywana jest jego głowa/czaszka (widziałam ją!).
Co więcej, nowe, dobudowywane/odbudowywane fragmenty są ozdabiane malowidłami niekoniecznie odwzorowującymi te dawne. Podczas naszej wizyty mogliśmy podglądać ludzi malujących na ścianach przedsionka cerkwi scenki rodzajowe bez jakiejkolwiek ściągawki. Coś tam sobie najpierw szkicowali na kawałeczkach kalki, a potem to „odbijali” na ściany… Nie wiem, może mieli wzór w głowie – zapamiętany co do milimetra… Powiem szczerze, że trochę mnie to rozczarowało, bo przyjeżdżając do sławnych monastyrów wolałabym zobaczyć nawet fragmenty, ale tych prawdziwych, starych, oryginalnych malowideł! A jeśli ich dawniej nie było, to chyba i tak lepiej by było pozostawić te ściany puste…
Monastyr Świętej Trójcy
(Ajias Triados)
Monastyr Świętej Trójcy (Ajias Triados),mimo, że dużo mniejszy i zwiedzany w pośpiechu, tuż przed zamknięciem, zrobił na mnie dużo większe wrażenie niż „Stefan”. Samo wspinanie się pod schodkach i oglądanie widoków było wielkim przeżyciem. A kiedy już dotarliśmy na szczyt i okazało się, że właśnie zamykają, udało się przekonać brodatego popa, żeby nas wpuścił na kilka minut. Jestem mu za to do bardzo wdzięczna!
Znacznie mniejsza cerkiew i chociaż niewiele starsza, niż poprzednia, bo z XV wieku, to jednak taka prawdziwsza! Freski może i podniszczone, twarze świętych zatarte przez muzułmanów, ale atmosfera miejsca była magiczna. Aż się nie chciało wychodzić. Widok ze „Świętej Trójcy” na okolicę też był niesamowity – można było podziwiać gigantyczne skały w całej okazałości, a po drugiej stronie wąwozu – Wielki Meteor. Coś wspaniałego! Dodatkowo wszystko oglądane w popołudniowym, już nie tak palącym słońcu.
Właśnie wtedy, schodząc z „Trójcy”, patrząc na te niesamowite skały, miałam wrażenie, że zatrzymał się czas… A może właśnie tak jest, że tam czas stoi w miejscu… Albo płynie bardzo powoli… Jeśli potrzebujesz się zatrzymać, ale tak na serio, wyhamować do zera – jedź do Tesalii, jedź do Meteorów!
Monastyr Świętego Mikołaja Odpoczywającego
(Ajos Nikolaos)
Monastyr Świętego Mikołaja Odpoczywającego (Ajos Nikolaos) mieliśmy szansę oglądać tylko z zewnątrz. Ale i tak zrobił na mnie ogromne wrażenie!
Jest położony w zachodniej części Meteorów pomiędzy ruinami monastyrów pow wezwaniem św. Jana Chrzciciela i Pantokratora. Znajduje się na szczycie wąskiej, 80-metrowej skały i „unosi się” tuż ponad wioską Kastraki.
Jest to najmniejszy ze współcześnie działających klasztorów w Meteorach. Częściowo zniszczony podczas niemieckiego bombardowanie na początku II Wojny Światowej, było odrestaurowywany przez ponad 40 lat. Trudne, strome podejście oraz maleńkie rozmiary sprawiają, że jest to jeden z najrzadziej odwiedzanych przez turystów monastyrów Meteorów. A z tarasu rozciąga się podobno niesamowity widok.
Mam nadzieję, że zachęciłam Was do tego, by rozważyć podróż w Greckie Meteory. To naprawdę cudowny zakątek Europy! Więcej na ten temat przeczytasz na stronie meteora.com
Tymczasem pozdrawiam z macedońskiej Ochrydy!
Jeśli jeszcze nie czytaliście postów o Macedonii, to znajdują się tutaj: Macedonia (FROYM)!