Podczas jednej z moich pierwszych lekcji języka japońskiego – o owocach i warzywach – moja ówczesna nauczycielka, Natalia-sensei powiedziała: Jak będziecie się wybierać do Japonii, zwłaszcza na dłużej, to najedzcie się jabłek na zapas, bo to są w Japonii jedne z najdroższych owoców! I są niedobre! Trochę nas to zdziwiło. Jak to jabłka drogie? Co w nich takiego specjalnego? Tymczasem jest to najprawdziwsza prawda. 日本でりんごは高いです!*

Są drogie. I mało przypominają – w wyglądzie i smaku – te nasze, wspaniałe, soczyste i pachnące. Japońskie jabłka są naprawdę dziwne. Wszystkie identyczne, tego samego rozmiaru, wszystkie idealnie czerwone lub idealnie żółte, wszystkie błyszczące i wszystkie osobno zapakowane w piankową siateczkę, żeby czasem się nie poobijały. Nie wiem, czy te jabłka są modyfikowane, czy nie (domyślam się jednak, że tak, bo jak inaczej wyhodować takie mutanty?!), ale na pewno nie zachęcają do zakupu ludzi z Europy. I wcale nie chodzi tylko o to, że w Japonii lepiej próbować owoców, które u nas są słabo dostępne albo które w pewnym sensie stanowią małe symbole Japonii – np. białych brzoskwini i owoców kaki. Te jabłka są po prostu przerażające (w sumie najlepiej moje odczucia określa angielski termin creepy). I naprawdę niesmaczne. Wiem, bo chociaż nie skusiłam się na nie w sklepie, jadłam je u naszych hostów w Tokio i muszę powiedzieć, że smakowały jak papier (nie mylić z papierówką!).

Japońskie jabłka w supermarkecie w Nambie, Osaka (lipiec 2013)

Japońskie jabłka w supermarkecie w Nambie, Osaka (lipiec 2013)

Powiem szczerze, że do momentu podróży do Japonii, nie doceniałam naszych pysznych polskich jabłek. I śmiem twierdzić, że wielu Polaków ich nie docenia. Mam cichą nadzieję, że cała ta afera z Putinem, embargiem i polskim rolnikami spowoduje wzrost świadomości i zainteresowania tym polskim dobrem, a Polacy zaczną jeść więcej jabłek. I że tak już zostanie. Na dłużej, a nie tylko na okres medialnej kampanii, która właśnie nabiera tempa! A nabiera go bardzo szybko! Piszą o niej np. The Economist i inne światowe gazety, a np. litewscy i japońscy (!!!) internauci, robią sobie zdjęcia, jak  jedzą jabłka przed rosyjskimi ambasadami w swoich krajach (#eatapple).

Halik lubi polskie jablka

Co tu dużo mówić: polskie jabłka są pyszne, zdrowe i tanie! I krzepią :)

Mietus lubi polskie jablka 01 1200

Catvertising: Miętus też lubi polskie jabłka! Można się do nich przytulić albo je poturlać… ^^

Jecie dużo jabłek? Bierzecie udział w akcji? Zalinkujcie do nas i otagujcie swój wpis w mediach społecznościowych!
#freedomapples #EatApples #EatApple #PolishApples #JedzJabłka

———-
*) Jabłka w Japonii są drogie!