Tydzień przed wyjazdem do Irlandii, byliśmy na fajnej imprezie tematycznej – Matsuri Piknik z Kulturą Japońską, która odbyła się na warszawskim Torwarze. Lubię przebieranki, a że było ciepło, to postanowiłam zarzucić na siebie moją yukatę i tak oto pasażerowie* autobusu nr 187 mogli podziwiać najprawdziwsze japońskie ubranie wafuku w środku stolicy.
*) Cenię Warszawę za to, że ludzie nie robią (bardzo) wielkich oczu na widok dziwnie ubranych delikwentów, zatem mogliśmy podróżować w spokoju!
Matsuri – Piknik z Kulturą Japońską 2014
Matsuri to po japońsku „festiwal”
Na wstępie mała ciekawostka językowa. Nazwa imprezy „Matsuri” nie jest przypadkowa. Termin matsuri po japońsku oznacza „festiwal/święto”, ale kojarzy się przede wszystkim z ulicznymi festiwalami z paradami z platformami oraz mnóstwem stoisk ze street-foodem, czyli ulicznym jedzeniem.
Podczas naszych podróży po Japonii, udało się uczestniczyć w jednym najsłynniejszych festiwali tego typu. Był to Kishiwada Danjiri Matsuri w miejscowości Kishiwada koło Osaki. W miastach Kobe i Haruki również odbywają się imprezy typu danjiri matsuri (właśnie z tymi wozami z platformami), ale są one mniej popularne i mniej spektakularne.
Atrakcje podczas Matsuri Piknik z Kulturą Japońską
W ramach warszawskiego „matsuri” na odwiedzających czekała cała masa atrakcji związanych z promocją japońskiej kultury klasycznej i współczesnej popkultury: ceremonia parzenia zielonej herbaty, warsztaty japońskiej kaligrafii, warsztaty origami; można było też obejrzeć i kupić japońskie rękodzieło (ozdoby do włosów kanzashi, papierowe wycinanki kiri-e, a nawet japońskie liczydła soroban) oraz japońskie produkty komercyjne (nas skusiły stoiska marek Hoya, Shiseido i Choya).
Japoński taniec i muzyka
Na głównej scenie odbywały się pokazy tańca klasycznego (w wykonaniu tancerki Hana Umeda) oraz mniej klasycznego – układy taneczne w stylu zespołu AKB 48. Można było posłuchać koncertu koncerty gry na japońskim instrumencie strunowym shamisen (三味線 – dosłownie „struny trzech smaków”).
Sumo – japońska sztuka walki
Na nas duże wrażenie zrobił też pokaz walki sumo w wykonaniu mistrzów Europy – bliźniaków Pawła i Tomasza Wojda. Poniżej krótkie nagranie wideo jednego ze starć.
(Jedna z kilku walk sumo – walczą Paweł i Tomek Wojda. Błyskawiczna potyczka, nie?!)
Bonsai – japońska sztuka formowania drzew
W części wystawienniczej można było obejrzeć wspaniałe drzewka kształtowane zgodnie z japońską sztuką bonsai. Bo bonsai to nie konkretne gatunki roślin, ale sztuka formowania i miniaturyzacji różnych roślin. Bonsai można tworzyć nawet z naszych rodzimych gatunków drzew. Na wystawie można było obejrzeć m.in. bonsai z dębu (środkowe drzewko na zdjęciu poniżej).
Yukata – letnie kimono i „Sakura” photo shoot
Jeśli ktoś nie przyszedł we własnej yukacie (tzw. letnim kimono), miał możliwość przebrać się w nią na miejscu. Jest to dosyć charakterystyczne także dla festiwali i atrakcji turystycznych w Japonii – odwiedzający wypożyczają yukaty i inne tradycyjne stroje na miejscu, by zrobić sobie w nich zdjęcia na tle słynnej atrakcji lub pięknego widoku. Podczas warszawskiego matsuri też była taka możliwość. Chociaż impreza odbywała się w zadaszonej hali, do dyspozycji gości była ścianka z widokiem kwitnących wiśni (sakura). Dziewczyny miały także możliwość wziąć udział w konkursie na „miss yukaty”. Ja z konkursu zrezygnowałam, ale z „sakurowej ścianki” skorzystałam. Zwłaszcza, że przy okazji można było przetestować zabawne aparaty Instax od Fuji.
Japoński festiwalowy street-food
Dla nikogo nie będzie niespodzianką to, że najbardziej podobały nam się stoiska z festiwalowym jedzeniem. Było wyśmienite i naprawdę japońskie. Podobnych lub tych samych street-foodowych* (czyli ulicznych) przysmaków próbowaliśmy w Japonii.
Takoyaki prawie jak z Osaki
Definitywnym top one – czy jakby powiedzieli Japończycy ichiban daisuki – okazał się dla nas takoyaki, czyli kulki ze smażonego na blasze ciasta z kawałkami mięsa ośmiornicy w środku. Jest to przysmak typowy dla Osaki, gdzie przygotowywany i serwowany jest w budkach/wózkach yatai bezpośrednio przy ulicy.
Gryczany makaron soba i tempura
Oprócz takoyaków podczas warszawskiego matsuri jedliśmy też pyszną zupę z pszenno-gryczanym makaronem soba, mięskiem i pędami bambusa, rewelacyjne krewetki i renkon (korzeń lotosu) w tempurze. Do tego piliśmy pyszną japońską zieloną herbatę oraz alkohole z ume (morelą japońską): umeshu i choyę „ze słoiczka”. Sprawiło nam to wielką radość, bo identyczne słoiczki kupowaliśmy w Japonii!
Wrażenia z Matsuri 2014
Tegoroczne Matsuri uważamy za bardzo udane. Zwłaszcza pod względem kulinarnym mogliśmy się przez chwilę poczuć „jak w Japonii”. Na pewno wybierzemy się na kolejną edycję i Was też namawiamy do udziału w imprezie. To fajna okazja, by poczuć festiwalowego ducha Japonii.