2013.09.17 Goa – Old Goa
Gdyby komuś było mało dowodów na portugalskość w Panaji, to powinien pojechać lokalnym autobusem (10 rupi) do oddalonego o 9 km Old Goa.
Old Goa, nazywane niegdyś „Rzymem Wschodu”, kiedy to populacja miasta przekraczała znacznie populację Lizbony, czy Londynu, niestety straciło na znaczeniu po epidemiach cholery i malarii, które zdziesiątkowały ludność. Samo miasto najpierw objęto kwarantanną, a w połowie XIX w. pozbawiono miana stolicy Goa (stolicę przeniesiono do Panaji).
W Old Goa onieśmieliły nas przeogromne portugalskie kościoły – pięknie zdobione detalami architektonicznymi na zewnątrz, aczkolwiek skromne lub bardzo gustownie zdobione wewnątrz. Uwielbiam takie kościoły, które nie kapią złotem i nie odpychają przepychem!
Niesamowite wrażenie robi katedra, z portugalska zwana Sé (de Santa Catarina) – ponoć największy kościół w całej Azji – w rzucie poziomym: 76 x 55 m, budowany przez 90 lat, wraz ze złotym dzwonem (również największym dzwonem Azji) i Kaplicą Cudownego Krzyża (który podobno sam cudownie się wydłużył).
Na mnie największe wrażenie zrobiła jednak Bazylika Bom Jesus, o elewacji z czerwonego kamienia – jakże innej niż pozostałych – białych kościołów. Niesamowite były też kute wewnętrzne wsporniki dachu.
Wybraliśmy się też na spacer przez kokosowo-bananowy busz na pobliską górkę, do kościoła Naszej Pani z Góry (Our Lady of the Mount – bardzo odkrywcza nazwa!), żeby obejrzeć panoramkę Starego Goa, a nawet gdzieś tam majaczyło Panaji. Kościół okazał się opuszczony i zarośnięty (busz sie upomina o swoje). Niesamowity klimat!
Sé (de Santa Catarina) – ponoć największy kościół w całej Azji
To zdjęcie zawiśnie w naszym laboratorium, w którym robimy mieszankę betonową :)
Lokalna piekarnia (przydałby mi się taki mieszalnik w laboratorium!)
Tymi bułkami zagryzaliśmy Malarone :)
Kościół Naszej Pani z Góry (Our Lady of the Mount)
W sumie to jak u mojej babci w kościele parafialnym w Wiązownicy (Kościół Naszej Pani z Góry)
Na wyspie Św. Edwarda drogi są czerwone, a na Goa – pomarańczowe (i błoto też!)
Trzeba złapać inną, bo ta chyba na razie nigdzie nie pojedzie…
Całego kurczaka z mojej zupy zjadł ten oto monsunowy kotek…
🇮🇳