Pewnie słyszeliście o tym, że mały motyl, który poruszy skrzydełkami spowoduje ruch powietrza, który będzie zaczątkiem tajfunu na drugiej półkuli.

Albo o tym, że jeśli zanurzymy kij w wodzie i zaczniemy nim energicznie mieszać,  spowoduje to coraz większe i rozchodzące się po całym jeziorze kręgi.

Albo o kuli śnieżnej, która tocząc się przybiera na wielkości i masie i po pewnym czasie rośnie tak, że nie da się jej zatrzymać.

Albo o sile plotki, która powtarzana wiele wiele razy staje się powszechnym elementem zbiorowej świadomości.

Wszystko to bardzo obrazowo pokazuje, że naszą siłą jest współpraca i wiara, że jesteśmy w stanie, dokładając małą cegiełkę od siebie, stworzyć coś znaczącego. Czasem to będzie udany projekt, na którego budowę musi się zrzucić 1000 osób, aby autor ciekawej koncepcji mógł wynająć na parę godzin „taśmę montażową” w Chinach. Czasem akcja charytatywna, gdzie dzięki wpłaconym 10 czy 50 zł, przemnożone przez niemałą liczbę osób, które uznały, że warto pomagać przyczyni się do ocalenia komuś życia lub ufundowania kosztownej operacji. Czasem będzie to pare tysięcy złotych na wyprawę, aparat, benzynę czy ekwipunek w postaci zbiórki zorganizowanej na jednym z dedykowanych portali. Tak powstała, a właściwie wybuchła idea crowdfundingu – dzisiaj powszechnie znana i wykorzystywana na całym świecie. Pomysł nie jest zresztą nowy – WOŚP gra od lat 90-tych, kiedy mało kto wogóle korzystał z internetu, a wideo na komórce to była wyłącznie domena filmów sci-fi. A że działa nadal pokazały choćby nasze tegoroczne aukcje, gdzie zebraliśmy całkiem fajną sumkę, która przełoży się z pewnością na ułamek wypasionego sprzętu medycznego z naklejonym na nim czerwonym serduszkiem.

Dla blogerów to niejedyna, i chyba nawet nienajlepsza droga. Zamiast co roku prosić o pomoc w organizacji jakiegoś wyjazdu i „dorzucenie cegiełki”, gdzie Polak Potrafi czy inny podobny serwis zgarnie dla siebie 15%, a potem drugie tyle będzie trzeba wydać na obiecane uczestnikom gadżety dużo lepiej po prostu… stać się popularnym. Okazuje się, że komercyjne wsparcie dla blogów, takie jak akcje partnerskie z przeróżnymi korporacjami czy stary dobry sprawdzony sponsoring, są to akcje ograniczone do jedynie najpopularniejszych (czyli takich, o których często się mówi) w danej domenie (temacie) serwisów. Czyli takich, które przypominają kulę śnieżną u podstawy góry – firmy nie boją się podjąć z nimi współpracy, bo przecież inni już podjęli współpracę i było ok (bo przecież blogerzy to zazwyczaj pracowici i zdyscyplinowani ludzie). Tylko jak zdobyć tę pierwszą referencję? Jak być postrzeganym jako ktoś ważny i warty uwagi w blogosferze?

Praktyka pokazuje, że – po prostu – ludzie muszą o tobie mówić. Wspaniałą okazją do tego jest organizowany właśnie konkurs. Jeden z najbardziej opiniotwórczych na całej polskiej scenie związanej z blogami i (od bieżącego roku) vlogami. Ilustruje to inny – dosłownie – efekt „motyla”, czyli bloga Wędrowne Motyle, który w 2013 roku otrzymał tytuł laureata, by niedługo potem zwiększyć swój zasięg 100x, a od zeszłego roku być zasypywanym ofertami o współpracę, na tyle, że sam nie był wszystkich przyjmować, więc ze swoimi znajomymi zorganizował miniaturową „blogową agencję reklamową”. A wystarczyło trochę SMSów od czytelników – aby przejść I etap i dużo dobrej treści, dzięki której jury wyłoniło ich w II etapie jako laureatów.

Sami widzicie jak duży potencjał zmiany i jak wielką skalę ma ta rozgrywka. Zresztą nie jesteśmy w tym myśleniu odosobnieni, zobaczcie tylko, co od wczoraj dzieje się na Facebooku w kręgu blogerów podróżniczych…

Dlatego my również prosimy Was o wywołanie efektu motyla: 1,23zł to kwota którą trzeba wydać. Jednorazowo, bo z pojedynczego numeru nie da się zagłosować 2x na ten sam blog (za to można na kolejny, zatem jeśli już zagłosowałeś/aś na inny blog, który także lubisz, dalej możecie zagłosować na nas!). Co nie znaczy, że jeśli w tzw. gospodarstwie domowym :) macie więcej telefonów, to nie możecie tego wykorzystać. Zdecydowanie możecie, motyl zazwyczaj jak już rozprostowuje skrzydełka, to macha nimi parę razy. :)

Numer na który trzeba wysłać SMS: 7124

Treść: C11114

(czyt: Chcemy być na 1 tak 1 oczywiście 1 najlepszym 1 i nie interesuje nas 4 miejsce!)

br-delfin-na-tak

Głosowanie kończy się 1 marca. Chcemy Was aktywować, bo nie możemy ryzykować rzucenia zbyt małej śnieżki. Dlatego jeszcze pozwolimy sobie przypomnieć o sobie przez te kilka dni. Mamy szczerą nadzieję, że się uda.

Czas do końca głosowania:

0
0
0
0
Days
0
0
Hrs
0
0
Min
0
0
Sec

Historia głosowania:

23.02 – dzień pierwszy:  1 kulka (1-5 głosów)

24.02 – dzień drugi: ⬤⬤ 2 kulki (6-50 głosów)

25.02 – dzień trzeci: ⬤⬤⬤ 3 kulki (51-250 głosów), pozycja w rankingu

26.02 – dzień czwarty: ⬤⬤ 4 kulki (251-1000 głosów), pozycja w rankingu

27.02 – dzień piąty: ⬤⬤ 4 kulki (251-1000 głosów), pozycja w rankingu

28.02 – dzień szósty: ⬤⬤ 4 kulki (251-1000 głosów), pozycja w rankingu

29.02 – dzień siódmy: ⬤⬤ 4 kulki (251-1000 głosów), 5 pozycja w rankingu

1.03 – zakończenie etapu głosowania: ⬤⬤ 4 kulki (251-1000 głosów), 5 pozycja w rankingu

Finałowa dziesiątka:

1. WOJAŻER – 505 głosów

2. SOMOS DOS – 480 głosów

3. ROBIMY PODRÓŻE NA DWÓCH NOGACH I CZTERECH KOŁACH – 452 głosy

4. PRIMO CAPPUCCINO – 430 głosów

5. BYŁEM TU. TONY HALIK. – 423 głosy

6. MAKULSCY.COM – 423 głosy

7. ŚWIAT WEDŁUG ROSTKÓW – 419 głosów

8. TROPIMY PRZYGODY – 414 głosów

9. GLOBTROTEREK – 396 głosów

10. CEL W PODRÓŻY – 363 głosy

Jest jeszcze jeden potencjalny efekt motyla do stworzenia, jeśli nie najważniejszy: TVN/Onet jako organizator nie zgarnia kasy dla siebie, ale przekazuje ją na cel charytatywny. A konkretnie na marzenia chorych dzieciaków realizowane przez Fundację Dziecięca Fantazja. Jeśli zatem uważacie, że blogerzy noszą nosy zbyt wysoko i lepiej by było, żeby nieco ograniczyli swoje występy wyślijcie SMS (też na numer 7124), np. o treści <3 – w ten sposób oddacie głos nieważny, ale Wasza złotówka (minus VAT który oczywiście przejmie krwiożerczy fiskus) i tak wywoła lekki podmuch wiatru. A jak się to przemnoży przez tysiące… w zeszłym roku wyszło 60+ tysięcy złotych. Tu już chyba można mówić o małym tajfunie, prawda?

Aha: jeśli zdecydujecie się nam pomóc, proszę, zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza. Chcemy Wam podziękować, że jesteście z nami i że uznaliście, to co gadamy za istotne. I jak na porządną kampanię crowdfundingową przystało przygotujemy dla Was niespodziankę. Mały prezent w postaci wirtualnej, niematerialnej, acz personalnej. Ale o tym na razie – sza! :)