Niedawno miałam zaszczyt poprowadzić galę Chinese Day (中国日), tj. oficjalną część festiwalu kultury chińskiej, który odbywa się co roku na Politechnice Warszawskiej. Poniżej krótka relacja z tej imprezy.
Od ponad roku, oprócz języka japońskiego, uczę się także języka chińskiego, a konkretnie mandaryńskiego. Sprawia mi to ogromną frajdę, a przy okazji rozbudza we mnie na nowo zainteresowanie chińską kulturą. Dlatego też, kiedy zostałam poproszona o poprowadzenie tegorocznej edycji gali Chinese Day na Politechnice Warszawskiej, zgodziłam się z przyjemnością.
Festiwal kultury chińskiej Chinese Day w Politechnice Warszawskiej
Festiwal kultury chińskiej Chinese Day (中国日) to impreza mająca na celu popularyzację chińskiej kultury i sztuki oraz budowanie więzi pomiędzy polskimi i chińskimi studentami. Jego organizatorami są Politechnika Warszawska (w tym Studium Języków Obcych i Centrum Współpracy Międzynarodowej) oraz Związek Chińskich Studentów i Naukowców w Polsce. Festiwal odbywa się co roku na PW. Tegoroczna edycja miała miejsce 11 czerwca i odbyła się pod auspicjami JM Prorektora ds. Studiów, prof. dr hab. inż. Krzysztofa Lewensteina oraz Kanclerza ds. Nauki i Technologii Ambasady ChRL, pana Jiǎna Sūdōnga.
Wykłady o chińskiej kulturze
W ramach części oficjalnej można było wysłuchać ciekawych wykładów. Pierwszy z nich to prezentacja pani Yīn Jiāyí o chińskich sztukach tradycyjnych (architektura, opera pekińska, tradycyjna medycyna chińska, itd.) oraz o podziale administracyjnym, demografii i językach, którymi porozumiewają się mieszkańcy ChRL. Drugi – to prezentacja pani Wāng Lùyáo o kuchniach charakterystycznych dla poszczególnych chińskich prowincji. Nie trudno się domyśleć, że ten drugi wykład był dla mnie szczególnie interesujący. Postaram się na łamach bloga opowiedzieć trochę o chińskiej kuchni – o tym, czego się nauczyłam podczas mojej podróży do Chin, ale też o tym, czego się nauczyłam od Lùyáo.
Chińska poezja i muzyka
Podczas gali nie zabrakło chińskiej muzyki, ani chińskiej poezji. Recytowali i śpiewali po mandaryńsku studenci i absolwenci 华沙理工大学 (Huáshā Lǐgōng Dàxué), czyli Politechniki Warszawskiej, w tym studenci mojego wydziału, 土木工程 (Tǔmù Gōngchéng), tj. Wydziału Inżynierii Lądowej, z których jestem bardzo dumna. Piosenka, którą śpiewali studenci to przebój pochodzącej z Tajwanu gwiazdy chińskiego i japońskiego popu, Teresy Teng, Księżyc odzwierciedla moje serce (月亮代表我的心 – posłuchaj tego hitu: ▶️).
Chińskie sztuki walki – wushu:
Kung Fu
Wielkie wrażenie zrobił pokaz chińskiej sztuki walki, kung fu (która po chińsku tak naprawdę nazywa się gōng fu) w wykonaniu członków Akademii Kung Fu Pazury Tygrysa. Można było obejrzeć zarówno walkę wręcz bez użycia broni (którą chyba większość kojarzy z kung fu – choćby z filmów z Jackie Chanem), jak i pokazy zręcznościowe z użyciem pięknych mieczy, halabard i kijów. To właśnie te pokazy wzbudziły największe emocje wśród wszystkich gości – zarówno polskich, jak i chińskich.
Druga części imprezy dała możliwość nieco bliższego poznania chińskiej kultury. Można było spróbować potraw tradycyjnej chińskiej kuchni, skosztować różnych gatunków chińskich herbat (o których jeszcze opowiem w oddzielnym artykule), spróbować swoich sił w chińskiej kaligrafii i wycinankach, dowiedzieć się ciekawych rzeczy o pekińskiej operze, czy chińskim zodiaku.
Tradycyjne chińskie stroje
Ciekawym doświadczeniem było dla mnie przymierzenie tradycyjnej chińskiej sukni – takiej, jakie noszą dobrze urodzone Chinki na specjalne okazje. Suknie te nazywają się hanfu (hànfú, 漢服), co dosłownie można przetłumaczyć jako „ubranie Hanów”. Suknia, którą przymierzałam, była to jedwabna suknia w stylu dynastii Jin (panującej na przełomie XII i XIII w.), misternie haftowana we wzór feniksa. Przepiękna!
Myli się ten, kto myśli, że chińskie tradycyjne suknie zakłada się łatwo. Chociaż stroje hanfu nie są aż tak skomplikowane jak japońskie kimono (przeczytaj mój artykuł o kitsuke – sztuce nakładania kimono), one także składają się z kilku warstw – halek i tunik wiązanych na wiele wstążek – i stosunkowo trudno jest ubrać się w nie samemu. Mnie w hanfu ubierały aż trzy Chinki.
Chińska herbata
Chińskie podejście do herbaty różni się od japońskiego, o którym już trochę opowiadałam na blogu (przeczytaj relację z japońskiej ceremonii herbacianej). W Chinach pija się zazwyczaj napary na liściach herbaty – zielonej, białej, „niebieskiej”, czerwonej. Tymczasem w Japonii, oprócz naparów, często pija się herbatę typu matcha – mniej lub bardziej gęstą zawiesinę z proszku powstałego w wyniku zmielenia całych gałązek krzewów herbacianych.
Warto pamiętać, że nie ma jednej uniwersalnej zasady, która mówi jak „prawidłowo” przygotowuje się chińską herbatę. Optymalna temperatura wody, długość i ilość „parzeń” liści różnią się w zależności od typu i gatunku herbaty. W ramach Chinese Day można było spróbować kilku rodzajów herbat – każdą z nich przygotowano w nieco inny sposób. Inaczej zaparzana była słynna herbata Da Hong Pao (za dynastii Qing nazywana „królem herbaty”), tj. mocno utleniona i palona herbata ulung (wū lóng, 乌龙), a inaczej czerwona herbata pu-erh (pǔ’ěr, 普洱) z prowincji Yunnan. Nieśmiało przyznam, że „król herbat” smakował mi najbardziej ze wszystkich herbat, które próbowałam. Czy to znaczy, że mam nosa do herbaty?!
Chińska kultura… i moja impresja
Jak wcześniej wspomniałam, podczas Chinese Day można było zapoznać się z podstawami chińskiej kaligrafii – tzw. shūfǎ, chińskiej sztuki wycinania papieru – tzw. jiǎnzhǐ, nauczyć się rozpoznawać maski aktorów Jīngjù – słynnej Opery Pekińskiej, czy poćwiczyć posługiwanie się kuàizi (chińskimi pałeczkami).
Chociaż samam od lat symaptyzuję z kulturą japońską i do Japonii pałam największym sentymentem, nie mogę nie przyznać, że Japonia garściami czerpała z dawnej kultury Chin. I nie chodzi mi tylko o pismo, które bazuje na chińskich znakach Hanów. W zasadzie każda z wymienionych wyżej sztuk ma swoje japońskie odpowiednikiw. Jest droga pisma shodō (czyli kaligrafia), jest japońska sztuka wyciannaia papieru kiri-e, jest teatr nō, którego aktorzy także noszą kolorowe maski. Jest (wspomniana już) japońskadroga herbaty, sadō. Jest wiele japońskich sztuk walki… Komuś zupelnie niezanajomionemu z kulturami krajów Azji sztuki te moga sie wydawać niemal identyczne. Dla mnie nie są. Bo choć maja wspólne korzenie – w starożytnych Chinach – przez wieki ewoluowały, by ostatecznie osiągnąć inne formy. Mam nadzieję, że dzięki festiwalom promującym kultury różnych krajów i narodów typu Skrzyżowanie Kultur, Piknik „Matsuri”, Korea Festival, czy właśnie festiwal kultury chińskiej Chinese Day, Polacy zaczną dostrzegać te różnice.
Jeśli chcesz lepiej poznać chińską kulturą i masz ochotę wziąć udział w kolejnej edycji Chinese Day na Politechnice Warszawskiej, zaglądaj na stronę Związku Chińskich Studentów i Naukowców w Polsce (波兰中国学生学者联谊会) lub obserwuj naszego Facebooka, gdzie znajdziesz powiadomienia o najnowszych artykułach, informacje o imprezach kulturalnych i ciekawostki o Azji.
Polub i dodaj do obserwowanych nasz fanpage i bądź na bieżąco!