Pacchigi! Zwyciężymy! (reż. Kazuyuki Izutsu) to japońska produkcja, opowiadająca osadzoną w latach 60-tych historię miłości nastoletniego chłopaka do dziewczyny o koreańskim pochodzeniu. Film został uhonorowany wieloma nagrodami i wywołał w duże poruszenie w Japonii. Temat dyskryminacji rasowej, chociaż palący, jest bowiem w Japonii poruszany dosyć rzadko. Zatem ubrana w „historyczny kostium”, bo dziejąca się ponad 50 lat temu w Kioto opowieść mogła być łatwiejsza do przełknięcia dla japońskiego społeczeństwa. I chociaż przez krytyków film został okrzyknięty japońską wersją Romea i Julii, opowiada historię dużo głębszą i dziejącą się na wielu więcej płaszczyznach, niż historia Shakespeare’a.Ostatnio w naszych rozmowach z przyjaciółmi często przewija się temat Korei. Nie wybieramy się tam (przynajmniej na razie, bo kiedyś na pewno!), ale kultura Korei nie jest nam obca. W dużej mierze dzięki filmom, które na przestrzeni kilku lat oglądaliśmy w ramach FF Pięć Smaków. Poza tym obije jesteśmy fanami koreańskiej kuchni (i nie tylko kimchi).
Edit 2017. W lutym 2017 roku odwiedziliśmy Koreę Południową i jesteśmy zachwyceni podróżą i krajem.
Edit 2021. Nasze zainteresowanie kulturą Korei pogłębiło się znacznie. Do tego stopnia, że rozpoczęłam naukę języka koreańskiego.
Japońska wersją sztuki Romeo i Julii?
Film, o którym dzisiaj opowiem, a który mi się przypomniał w kontekście owych rozmów Korei, to japońska produkcja pt. Kiedyś wygramy! (tytuł oryginalny: Pacchigi!, パッチギ!). Oglądaliśmy go z Kondim w czerwcu 2013 roku w ramach inauguracji „Przeglądu Filmów Japońskich”. Opowiada historię miłości japońskiego chłopaka do koreańskiej dziewczyny, a właściwie do japońskiej dziewczyny koreańskiego pochodzenia, której rodzina mocno trzyma się kultury „starego kraju” i wzbrania się przed asymilacją. Nie bez powodu. Koreańscy imigranci i ich potomkowie byli (i często dalej są) uważani w Japonii za obywateli drugiej kategorii. Częściowo z tego względu, film wywołał w Japonii duże poruszenie i został obsypany nagrodami. I chociaż przez krytyków został okrzyknięty japońską wersją sztuki Romeo i Julii, opowiada historię znacznie głębszą i dziejącą się na wielu więcej płaszczyznach, niż romans Shakespeare’a.
Pokaz z udziałem reżysera
Pokaz, w którym uczestniczyliśmy był szczególny, bo z udziałem reżysera, pana Kazuyuki Izutsu. Po filmie odbyła się też sesja Q&A*. Niezapomnianym wspomnieniem pozostanie dla mnie to, że pan reżyser zaśpiewał dwie wersje piosenki Imujin-gawa (Rzeka Imjin-gang), która stała się nie tylko tematem przewodnim filmu, ale właściwie jego samodzielnym bohaterem. Ta piosenka urzekła także i mnie. Po seansie przez kilka dni z uporem maniaka poszukiwałam jej tekstu, a następnie próbowałam go przetłumaczyć. Ale zacznijmy od początku.
Kioto lat 60tych
Akcja filmu rozgrywa się w Kioto, w końcówce lat 60tych. USA przeżywa wtedy rewolucję pod hasłami peace and love i flower power i odniesienia do owej rewolucji jak najbardziej znajdziemy w tym filmie (japoński hipis w łodzi – bezcenny widok!). Jednak Japonia zmaga się w tym czasie z innymi problemami, w tym z konfliktami i bijatykami na tle rasowym między Japończykami i mieszkającymi w Japonii Koreańczykami. Koreańczycy stanowią (zresztą tak jest do dzisiaj) znaczącą, acz pogardzaną przez Japończyków mniejszość narodową. Jednocześnie sama Korea obiecuje złote góry i rzeki (w tym rzekę Imjin-gang) miodem i mlekiem płynące. Wielu młodych ludzi koreańskiego pochodzenia, postanawia porzucić Japonię, by jechać do „ojczyzny”. Ojczyzny której sami nigdy nie widzieli na oczy, a która jest dla nich niemal namacalna, bo egzystuje w ich życiu pod postacią rzewnych opowieści rodziców i dziadków.
Nasz japoński Romeo, Kosuke, w wyniku pewnych okoliczności, nota bene szalonej (latające autobusy!) bójki uczniów szkół japońskiej i koreańskiej, został wysłany z pokojową delegacją do tej drugiej. Tam nie dość, że zobaczył koreańską Julię, Ang Son, to jeszcze usłyszał, jak gra na flecie magiczną i hipnotyzującą melodię. Melodię, która od tamtej chwili nie dawała mu spokoju. Odnalazł ją w postaci bazującej na ludowej koreańskiej pieśni piosenki japońskiego artysty, pt. Imujin-gawa. Piosenkę trudno mu było znaleźć, bo z racji, że (choć po japońsku) traktowała o pięknej Korei „podzielonej na pół rzeką Imjing Gang (jap. Imujin Gawa)” i o tęsknocie za nią, została nieoficjalnie umieszczona na swego rodzaju „indeksie”. Żadna japońska radiostacja jej nie puszczała, jeśli nie chciała sobie ściągnąć na głowę kłopotów.
Piosenka o rzece Imjin Gang
Poniżej umieściłam tę piękną pieśń. W jej dalszej części pojawia się solo na flecie poprzecznym (tak mniej więcej grała filmowa Ang Son). W tle video pojawiają się zdjęcia z Korei, w tym widoki rzeki Imjin-gang. W japońskiej wersji linia melodyczna została nieco zmieniona względem oryginału. Piosenkę wypromował w latach 60tych zespół Folk Crusaders (フォーク・クルセイダーズ). To właśnie ich muzyka stała się tłem do filmu. Podrzucam link do nieco bardziej współczesnego wykonania z jubileuszowej gali: Imujin Gawa (イムジン河).
Opowieść koncentruje się na tym, jak Kosuke próbuje opanować tę magiczną piosenkę. Marzy, by pokazać swojej Julii, że szanuje jej kulturę. Chłopak próbuje wejść do jej świata – świata koreańskiej mniejszości, co nie jest proste. Koreańczycy wcale nie okazali się skorzy do podejmowania prób asymilacji, bo wycierpieli swoje od Japończyków – masę poniżeń, dyskryminacji i ataków.
Trailer filmu Pacchigi!
W filmie dzieje się naprawdę wiele: leje się krew, ktoś ginie, ktoś jest w ciąży, ktoś wyjeżdża do Korei pełen nadziei na lepsze jutro… Ale więcej szczegółów zdradzić nie mogę, bo nie chcę zepsuć nikomu przyjemności oglądania filmu. Natomiast zapraszam do obejrzenia trailera.
Pacchigi! Bardzo polecam!
Film ten polecam wszystkim, ale szczególnie „japonofilom”, którzy często bezkrytycznie wielbią Japonię i Japończyków, zapominając lub – gorzej – nie dopuszczając do siebie faktu, że Japończycy często bywali okrutni i brutalni. Wielu pomija milczeniem okrucieństwa, którego Japończycy dopuścili się względem Koreańczyków (czy np. agresję Japonii na Singapur, Mandżurię, itd.). Ale jak widać sami Japończycy zaczynają powoli mierzyć się ze swoją niechlubną przeszłością.
Szczególnie polecam ten film fanom prozy Harukiego Murakamiego. Klimat filmu przypomina te jego powieści, których akcja toczy się w Japonii końca lat 60tych; jak na przykład Norwegian Wood.
—–
*) Q&A – ang. Questions & Answers – czyli pytania i odpowiedzi, popularny skrót, który zadomowił się już i w języku polskim, oznaczający dyskusję, a właściwie sesję pytań i odpowiedzi zadawanych twórcy, zazwyczaj po jakimś pokazie (np. reżyserowi, aktorom po pokazie filmu).