Będąc w Japonii po raz pierwszy, dosyć szybko nauczyłam się nowego słowa – tomaru oraz sino-japońskiego znaku kanji, którym się go zapisuje: 止. W zasadzie trudno było się go nie nauczyć, bo atakował mnie ciągle na chodniku i jezdni (podobnie jak znak na „lekarstwo” migał do mnie z szyldów aptek).

Kanji tygodnia: zatrzymaj się! (止)

Na chodniku nie pojawiało się kanji, tylko zapis w hiraganie とまれ (czyt. „tomare”) wraz z dwoma śladami wielgachnych stóp – tuż przed przejściem dla pieszych… Przekaz był jednoznaczny i natychmiast zorientowałam się, że chodzi o „zatrzymaj się” (w sensie nie leź, zatrzymaj się przed jezdnią, poczekaj na zielone światło, rozejrzyj się, zanim wyleziesz na ulicę i cię przejadą!). Trochę mnie to rozbawiło, bo poczułam się, jak przedszkolak, którego uczą, jak przechodzić przez jezdnię. :)

tomare

とまれ (czyt. „tomare”) – zatrzymaj się! (tak, to moje stopy!)

Zaawansowaną wersją tego „poziomego znaku drogowego” jest wersja dla pojazdów – wtedy słowo tomaru (bezokolicznik), tomaru na (z partykułą) lub tomare (tryb rozkazujący) pojawia się wymalowane na biało na jezdni – z rozmachem, często na całą szerokość pasa – albo całkowicie w hiraganie, albo z wykorzystaniem do zapisu „to” znaku kanji – dosyć kanciastego, ale prostego – zaledwie cztery kreski: 止. Znak ten widywałam w Japonii na okrągło, dlatego naprawdę szybko go zapamiętałam. Dopiero po jakimś czasie dowiedziałam się, że istnieją dwie wersje czasownika na „zatrzymywanie” z tym kanji, tzw. czasownik nieprzechodni i czasownik przechodni, a mianowicie tomaru (止まる) i tomeru (止める), oznaczające odpowiednio „zatrzymywać się” i „zatrzymywać (coś/kogoś)”. Trochę nie rozumiem, czemu kierowcom samochodów znaki mówią „zatrzymaj się”, zamiast „zatrzymaj” – w domyśle – to ogromne blaszane pudło na gumowych kołach, które prowadzisz, ale widocznie w rozumieniu Japończyków po wejściu do auta, kierowca zespala się z nim (jak z mechem). Japońska logika…

Tomare wymalowane na japońskich ulicach i uliczkach (czasami wąziuteńkich, że ledwo się przejedzie rowerem, a co dopiero samochodem) wygląda tak…

Kanji tygodnia: zatrzymaj się tomeru tomaru Odaiba Tokio

止まれ (czyt. „tomare”) – zatrzymaj się!; znak poziomy na uliczce na tokijskiej wyspie Odaiba (w tle Rainbow Bridge, którym jechaliśmy kolejką bezzałogową Yurikamome – zobacz video)

Kanji tygodnia: zatrzymaj się tomeru tomaru Kioto

止まれ (czyt. „tomare”) – zatrzymaj się!; znak poziomy wymalowany na wąziutkiej uliczce w Kioto

Kanji tygodnia: zatrzymaj się tomeru tomaru Shinjuku Yokyo

止まれ (czyt. „tomare”) – zatrzymaj się!; znak poziomy wymalowany na wąziutkiej uliczce w Shinjuku, Tokio

 

Gdyby ktoś jednak nie był w Japonii i nie wpatrywał się codziennie w ten znak kanji wymalowany na asfalcie, to jest inna bardzo fajna metoda jego zapamiętania. Rysunkowa, z policjantem, który kogoś zatrzymuje, czyli – innymi słowy – karze każe się komuś zatrzymać.

Kanji tygodnia: zatrzymaj się tomeru tomaru

Tomare! Zatrzymaj się! [rys. z książki Pict-o-graphix, Michael Rowley]

Powyższą grafikę zaczerpnęłam z bardzo przyjemnej książeczki autorstwa Michaela Rowleya pt. Pict-o-graphix zawierającej zabawne obrazki pomagające wzrokowcom (czyli np. nam) zapamiętać kanji. Z książki tej dowiedziałam się też, jak ewaluował znak, o którym mowa… Otóż on naprawdę pochodzi od obrazka przedstawiającego stopę… Zatem te stópki wymalowane na asfalcie, przestrzegające pieszych, to wcale nie taka nowość… (W słowniku webloginjapan.com widziałam nieco inny rysunek, ale w sumie, to kto wie, jak na pewno było).

tomaru tomeru kanji development

Jak podobno ewoluował znak kanji 止 [rys. z książki Pict-o-graphix, Michael Rowley]

Ciekawostka

A na koniec jeszcze jeden smaczek, nieco bardziej zakręcony – nakaz zwolnienia czytany „spiido otose” („spiido” oczywiście pochodzące od angielskiego słowa „speed” oznaczającego „prędkość” i pisane sylabariuszem do zapisu slów obcego pochodzenia – katakaną).

spido IMGL3731

スピード落とせ (czyt. „spiido otose”) – slow down, man!

またね!

[Przeczytaj też o innych znakach kanji]