Zeszły tydzień był zwariowany! Zanim mogłam się zrelaksować podczas sobotniego Pikniku z kulturą Japońską – Matsuri, w poniedziałek prowadziłam galę „Chinese Day” na Politechnice Warszawskiej, a w środę, w ramach warsztatów kulinarnych w CookUp, gotowałam dla 40 osób (!) pod czujnym okiem światowej klasy szef kuchni, Gary’ego Evansa. Okazało się, że moje ukochane azjatyckie smaki można świetnie połączyć z pikantnymi nutami amerykańskich sosów. Poniżej kilka impresji z warsztatów i przepis na „azjatyckie” szaszłyki w orzechowej marynacie z dodatkiem chipotle. Ten przepis może zmienić Wasze podejście do grillowania.
W naszej kuchni bywa ostro! 🌶️🌶️🌶️
Kondi uwielbia ostre smaki. Z każdej podróży przywozi kolejne ostre sosy i przyprawy. Nasze półki uginają się od sosów, past i pikli z papryczek chipotle, piri-piri, pimiento. Do tego koreańskie gochugaru, japońskie „7 smaków”, pieprz syczuański, itd. Jest moc! Nie spodziewałam się jednak, że kojarzone z kuchnią amerykańską i Tex-Mex sosy Tabasco mogą dobrze korespondować z azjatyckimi składnikami i smakami, które są nam najbliższe.
Fusion Azji i Ameryki Północnej
To, że znalazłam się w odpowiednim miejscu, wiedziałam już w momencie, gdy zobaczyłam listę składników dania, które miałam przygotować. Korzeń imbiru, sos sojowy, świeża kolendra, (chiński) czosnek – wszystkie te składniki na stałe goszczą w naszej kuchni. Zwyczajnie nie wyobrażam sobie nie mieć ich pod ręką! Do tego wołowina – our most favourite meat i dwa amerykańskie smaki: masło orzechowe i sos Tabasco z wędzonych papryczek jalapeño (tzw. chipotle*), nadający potrawom fajnego dymnego posmaku. Odkąd Kondi wrócił z San Fran, te dwa produkty również zamieszkują naszą lodówkę. Mogę zatem powiedzieć, że na warsztatach w CookUp poczułam się, jak we własnej kuchni!
Zastanawiasz się, co może powstać z tak – na pozór – nie pasujących do siebie składników? Jeśli kuchnia tajska, kuchnia malajska, czy kuchnia indonezyjska nie są ci zupełnie obce, to efekt może wydać Ci się znajomy, a na pewno smakowity. To szaszłyki w lekko pikantnej marynacie orzechowej. Nieco przywodzą na myśl satay/sate ayam, ale przygotowuje się je inaczej! Poniżej znajdziesz przepis, którego autorem jest, wspomniany wcześniej, Gary Evans – znany szef kuchni, a przy okazji globalny ambasador marki Tabasco.
Szaszłyki w orzechowej marynacie z dodatkiem chipotle
Składniki na 4 osoby
- 0,5 polędwicy wołowej
- 2 ząbki czosnku
- 6 g świeżego imbiru
- 1 łyżka posiekanej kolendry
- 1 cebula
- 30 ml sosu sojowego
- 30 ml Sherry
- 20 ml Tabasco Chipotle Pepper Sauce* (ok. ⅓ buteleczki)
- 1 łyżka cukru
- 1 łyżka masła orzechowego
Przygotowanie
1. Marynowanie
Zacznijmy od marynaty. Czosnek (jeśli to czosnek chiński, można dać go nieco więcej, ponieważ jest delikatniejszy) należy drobniutko posiekać lub przecisnąć przez praskę. Imbir – utrzeć na tarce (polecam japońskie tarki do imbiru/wasabi). Imbir można wcześniej obrać – zazwyczaj używam do tego łyżki – ale nie jest to konieczne. Kolendrę i cebulę – bardzo drobno posiekać. Następnie czosnek, imbir, kolendrę i cebulę należy wymieszać z sosem sojowym, Sherry, sosem Tabasco Chipotle, cukrem i masłem orzechowym. Aby łatwiej uzyskać jednorodną konsystencję marynaty, część sosu sojowego można wcześniej odlać do mniejszego naczynia, by wymieszać z nim masło orzechowe i dopiero wtedy połączyć je z resztą.
W tak przygotowanej marynacie umieszczamy wołowinę pokrojoną w cienkie paski lub kostkę. Według oryginalnego przepisu mięso powinno się marynować przez całą noc. W warunkach warsztatowych do dyspozycji było znacznie mniej czasu (ok. 20 minut), ale i tak udało się uzyskać niezwykle smaczny efekt.
2. Grillowanie
Ostatecznie mięso wylądowało na bambusowych patyczkach (powinno do starczyć na około 16 szaszłyków), a następnie zostało upieczone na zewnętrznym grillu. Alternatywą dla tradycyjnego grilla może być krótkie obsmażenie szaszłyków na żeliwnej patelni (najlepiej grillowej), a następnie zapieczenie ich w piekarniku. Niezależnie od sposobu grillowania warto pamiętać, by patyczki bambusowe wcześniej namoczyć, dzięki czemu nie zapalą się podczas grillowania. Dodam jeszcze, że szaszłyki nie powinny być spieczone zbyt mocno. Wystarczy kilka minut, by opiec je z obu stron, ale by jednocześnie w środku mięso pozostało soczyste (jak w steaku medium rare). W międzyczasie warto szaszłyki dodatkowo posmarować resztą marynaty i ewentualnie skropić odrobiną sosu Tabasco Chipotle.
3. Czy nie za dużo tego chipotle? I czy danie będzie jadalne dla wszystkich?
Ku mojemu zaskoczeniu, pomimo zużycia sporej ilości sosu Tabasco i imbiru, szaszłyki nie okazały się piekielnie ostre. Chociaż – w przeciwieństwie do Kondiego – nie jestem w stanie zjeść wielu spośród tajskich, czy indyjskich potraw, poradziłam sobie z nimi doskonale. Wydaje mi się wręcz, że wielu pasjonatów pikantnego jedzenia będzie chciało sobie te szaszłyki dodatkowo podostrzyć. Ale to chyba dobrze, bo dzięki temu danie jest odpowiednie w zasadzie dla każdego. Poza tym to żadna sztuka przesadzić z ostrością, która przytłumi wszelkie inne smaki. Jak powiedział Gary Evans: jeśli potrawa jest zbyt pikantna, to znaczy, że ktoś przesadził z ilością sosu, który miał podbić smaki poszczególnych komponentów, a nie zdominować całość.
Czego jeszcze nauczyłam się na warsztatach w CookUp
Czego jeszcze nauczył mnie szef Evans podczas warsztatów w CookUp? To, że smak krewetek w „tempurze” warto podbić odrobiną Tabasco, nie było dla mnie zaskoczeniem. (W domu zazwyczaj jemy je z sosem na bazie limonki i chili.) Natomiast niespodzianką była dla mnie propozycja dodania sosu z zielonych papryczek jalapeño do deserów i to wcale nie czekoladowych, a do lodów z awokado oraz sernika z jagodami. Efekt rewelacyjny, smaki wyważone, a nieco bardziej wyeksponowane, niż zawsze. Bardzo polecam tego typu kulinarne eksperymenty.
Smacznego!
🖋️ Skomentuj ten przepis na Facebooku!
*) Tradycyjny sos Tabasco składa się zaledwie z trzech składników: specyficznych papryczek tabasco (rosną czubkami do góry!), odrobiny octu winnego i soli wydobywanej na wyspie Avery Island (Luizjana, USA). Zarówno receptura, jak i technologia produkcji sosu (który przez trzy lata fermentuje w dębowych beczkach po burbonie) nie zmieniły się od półtora wieku. Za jego jakość ręczą członkowie rodziny Mclhenny, właściciele firmy Mclhenny Co., która w tym roku obchodzi 150-lecie istnienia.
Sos Tabasco Chipotle Pepper Sauce jest nieco inny. Produkuje się go właśnie z chipotle, czyli z wędzonych papryczek chili jalapeño (znanych też jako cuaresmeños, huachinangos i chiles gordos), dzięki czemu ma nieco bardziej złożony, dymny smak i idealnie nadaje się do grillowanych i pieczonych mięs.