Rio de Janeiro – dzień drugi
Dzisiaj kolejna porcja wrażeń z Rio de Janeiro – zapraszamy na przejażdżkę kolejką linową na drugą najsłynniejszą górę Rio, czyli Pão de Açúcar (po naszemu zwaną „Głowa cukru”).

Punktem arcy-obowiązkowym do zrealizowania w Rio (oprócz góry Corcovado z z Jezuskiem) był wjazd kolejką na Pão de Açúcar. I chociaż rano lało jak z cebra, gdy tylko się przejaśniło, wskoczyliśmy w metro, podjechaliśmy do Botafogo i spacerem obok małej plaży Praia do Botafogo podeszliśmy sobie pod stację kolejki.

IMG_1264.JPG

Widok z Morro da Urca na Corcovado (Jezuska zakryło)

Na Cukrową nie jedzie się bezpośrednio, a z przesiadką na Morro da Urca (czyli tej niższej górce obok). Już stamtąd można podziwiać nieziemskie widoki, w tym na samą Cukrową i Corcovado, chociaż przyznam, że Jezuska widzieliśmy tylko przez moment, bo przyszła chmura i zjadła czubek góry.  Ogólnie w różnych częściach Rio padało. Można to było stwierdzić po srebrzystej mgiełce unoszącej się nad ziemią (podobną deszczową mgłę obserwowaliśmy w zeszłym roku nad Majsurem z góry Chamundi Hill). Od nas na szczęście chmury trzymały się z daleka. Na Morro da Urca spotkała nas pierwsza niespodzianka – słodkie małe małpki, które (w przeciwieństwie do większości widzianych przez nas do tej pory małpiszonów) nie syczały, nie sępiły jedzenia i nie kradły! Były po prostu urocze!

IMG_4980_1200px

Piękny ogonek mam!

IMG_4991_1200px

Mam puszyste uszy!

IMGL0048IMGL0083
IMGL0092

IMGL0057

Takie maleńkie te małpki są!

IMGL0042IMGL0155

IMG_5009_1200px

My (nie małpki) na Urce z Cukrową w tle :)

Z Morro da Urca pojechaliśmy już na samą Głowę Cukru. Spodziewałam się, że na szczycie będzie wiało, jak poprzedniego dnia na Corcovado, więc się przygotowałam: bluza, kaptur, chustka. Naszczęscie było tylko chłodnawo, niemal bezwietrznie.
Może ktoś uważa, że wjazd na tę górę to niepotrzebna strata kasy (bilet jest dosyć drogi – R$ 62 od osoby), że to turystyczna rozrywka dla gawiedzi, ale nam na szczycie Cukrowej naprawdę bardzo się podobało. Mimo chmur, mimo chłodniejszej pogody, Rio wyglądało przepięknie! Poza tym można się przekonać, jak jest rozległe, jak poszatkowane górkami i plażami. I dopiero stamtąd widać niektóre maleńkie plaże i zatoczki dookoła góry.

IMG_1268.JPG

Widok na Morro da Urca (i stację pośrednią)

IMG_1267.JPG

Tzw. brazylijskie Jersey (czyli część miasta po drugiej stronie zatoki)

IMG_1266.JPG

Nad Lapą pada…

IMG_1265.JPG

Plaża Praia do Flamengo

IMG_1263.JPG

A to zielone po prawej to lotnisko krajowe

IMG_1262.JPG

Jeszcze raz Urca, a po lewej Praia Vermelha (ta mała), a za nią Praia do Leme/Praia de Copacabana

IMG_1025.JPG

Praia do Botafogo

Drugą niespodzianką okazał się dla nas las bambusowy, który porasta część szczytu od strony oceanu. Polecamy zejść do lasku (schodki w dół lub pochylnia z łańcuchami) na krótki, ale piękny spacer wąskimi alejkami pomiędzy kameralnymi punktami widokowymi. Kameralnymi, bo niewielu turystów tu dociera, a przynajmniej niewielu dotarło, kiedy my tam byliśmy – większość zaległa w kafejce i giftszopach przy stacji kolejki i głównym tarasie widokowym. Good for us!

IMG_5055_1200px2 kIMG_5076_1200px2 kIMG_5085_1200px k IMG_5105_1200px IMG_5107_1200pxIMGL0182 IMGL0190

A tutaj sprawdzam, czy się nadaję na brazylijską boginię :P

IMGL0219

A ta pani to personifikacja Rio de Janeiro – jej piersi symbolizują góry Urca i Pan de Acucar, spódnica symbolizuje morskie fale, kształt talii przypomina plaże, i takie tam…

Kiedy postanowiliśmy wrócić na dół, na Cukrowej zaczęło kropić. (Perfect timing!) Natomiast na dole było sucho i ciepło. Wróciliśmy autobusem, zahaczając o Centrum i Lapę, gdzie tuż obok ceramicznych schodów zjedliśmy kolację. Ponownie zdecydowaliśmy się na brazylijską kuchnię – na żeberka i karkówkę z tajemniczą zieleniną (którą podają też do feijoady) i (obowiązkowo!) z pastą z czarnej fasoli. Porcje jak dla pracowników fizycznych! Od jutra dieta, bo dalej tak nie damy rady!

IMG_1012.JPG

Ta przeczniczka to właśnie ceramiczne schodki Escadaria Selaron

IMG_1015.JPG

Karkóweczka z tym czymś zielonym (jakaś kapusta?)

IMG_1014.JPG

Żebereczka z tym czymś zielonym

IMG_1010.JPG

Piwo w oldskulowym styropianowym „termosie” (świetny patent)

A to preview kolejnego wpisu: będzie dżunglowo! Zwróćcie uwagę, jaki mam gustowny tiszercik do okazji. :)
IMGL0369

Pozdrawiamy gorąco,
Asia i Kondi

P.S. Kobiety tu są okrągłe, z wydajnymi biodrami i pośladkami (średnio rozmiar 40 u młodych i 44 u starszych pań) i wcale nie widziałam wielu długonogich opalonych bogini, jak to pokazują w TV. Zatem my, Polki, absolutnie nie musimy mieć kompleksów, przyjeżdżając tutaj! To tak jeszcze a propos tej rzeźby…

IMG_1139.JPG

Brazylijski ideał piękna! Jeden z murali w Vila Madalena w Sao Paulo :)

🇧🇷🇧🇷🇧🇷

[jetpack_subscription_form show_subscribers_total=0 title=0 subscribe_text=”Nie chcesz przegapić kolejnego wpisu? Subskrybuj nasz blog Byłem tu. Tony Halik. przez e-mail.” subscribe_button=”Zapisz się!”]