W niniejszym wpisie znajdziesz najpotrzebniejsze informacje praktyczne na temat organizowania samodzielnego wyjazdu do Japonii. Jest to pierwsza część naszego mini-poradnika Japonia – jak zorganizować wyjazd, który tworzymy na bazie własnych doświadczeń zdobytych w ciągu już 7 (stan na styczeń 2020 r.) podróży do Kraju Kwitnącej Wiśni. Poradnik powstał jako odpowiedź na liczne pytania Czytelników, którzy – jak my – bardzo interesują się Japonią i postanowili spełnić swoje marzenie – odwiedzić ten kraj. Chociaż podróżujemy samodzielnie, to część informacji na pewno okaże się też przydatna dla osób wybierających się do Japonii z biurem podróży.

Japonia – jak zorganizować wyjazd #1

 

Japonia - jak zorganizować wyjazd #1 Japan Shibuya

Shibuya, Tokio – jedno z najsłynniejszych skrzyżowań świata

Wielu znajomych i nieznajomych (zwłaszcza), robi wielkie oczy, kiedy słyszą, że tułaliśmy się 4 tygodnie po jednym z najdroższych krajów świata. Na usta im się ciśnie od razu „też bym pojechał, gdybym miał kasę” (jeśli są dobrze wychowani), albo: „ile za to zapłaciliście??” (jeśli są nieco mniej dobrze wychowani). Nie oszukujmy się. Japonia nie jest tania. Jest droga. A była jeszcze droższa w  roku 2012, kiedy po raz pierwszy pojechaliśmy do Japonii na owe 4 tygodnie, a kiedy niestety 100 jenów kosztowało aż 4,20 zł, a nie 3,50 zł, jak obecnie. Ale są sposoby, aby zaoszczędzić i nie biedować, a z wyjazdu do Japonii czerpać prawdziwą przyjemność. Bo przecież o to właśnie chodzi!

 

Japonia - jak zorganizować wyjazd #1 Japan Nachi-no-taki

Nachi-no-taki, jeden z najwyższych wodospadów Japonii (133 m), prefektura Wakayama

O podróży do Japonii marzyliśmy przez lata (przeczytaj wywiad, w którym opowiadamy skąd wzięła się nasza pasja), ale właśnie z powodu a) pieniędzy, b) strachu, że sobie nie poradzimy w tym dziwacznym kraju, podróż ciągle odkładaliśmy. Teraz, z perspektywy już 7 odbytych podróży do Japonii, zupełnie inaczej postrzegam taki wyjazd.

Pierwsze dwa wyjazdy – oba w 2012 roku – były oczywiście najtrudniejsze. Bilety lotnicze były wtedy bardzo drogie, jak wspomniałam – jen stał bardzo wysoko, infrastruktura na miejscu mało dostosowana do turystów z zachodu. Bardzo pomagała nam wtedy nawet podstawowa znajomość języka japońskiego i japońskich systemów pisma.

Tak naprawdę, nie wiem, czy byśmy się odważyli jechać w naszą pierwszą prywatną podróż do Japonii, gdyby mnie wcześniej nie wysłano do Tokio z pracy. Niby szykowaliśmy się na wrzesień, ale nie mogliśmy się zebrać z zakupem biletów. Biletów, które były raz droższe, raz tańsze; raz się pojawiały, potem znikały znikały. Przerażały nas ceny tych biletów, bo byliśmy przyzwyczajeni do znacznie niższych – np. za krótsze połączenia do Indii. Jednak, kiedy pojechałam do Japonii służbowo na kilka dni i kiedy się przekonałam, że daję radę z moim łamanym japońskim; że tylko raz źle wysiadłam w metrze (jechałam pociągiem przyspieszonym Rapiit, który się nie zatrzymał na mojej stacji) i że w Japonii jest faktycznie tak fantastycznie – pięknie, ciekawie, smacznie – i że umrę, jak nie wrócę tam na dłużej, to przygotowania do naszej prywatnej wyprawy ruszyły pełną parą!

Tanie bilety lotnicze do Japonii

Jeśli ktoś aktualnie narzeka na wysokie ceny biletów, niech wie, że kila lat temu ceny były naprawdę kosmiczne. Kiedy w 2012 roku udało nam się udało kupić bilety za 2600 zł obie strony od osoby, rosyjskim Aeroflotem, z masakrycznie długą przesiadką w Moskwie (ponad 20 godzin) skakaliśmy z radości. Kogoś tak długa przesiadka mogłaby przerazić. Ale na tamten termin jako alternatywę mieliśmy np. lot liniami Austrian Airlines za ponad 5 tys. zł od osoby lub holenderskie królewskie linie za 4,5 tysiąca. Zatem biorąc pod uwagę cenę Aerofłotu, nie wahaliśmy się długo i nie wybrzydzaliśmy nad tym 20-godzinnym postojem. Zwłaszcza, że wylądowaliśmy w Moskwie w środku nocy, zaopatrzeni w śpiworki i alumatę i przespaliśmy się w specjalnie przeznaczonej do tego strefie. Poza tym w Burger-kingu (czynnym 24h/24h) mieli piwo i internet. Nie było źle (mała przypominajka, jak było – post z komórki), a zaoszczędziliśmy naprawdę sporo pieniędzy.

Obecnie (2020) bilety można kupić znacznie taniej. Najtaniej udało nam się kupić bilety na koniec marca (początek hanami) liniami Turkish Airlines z niedługimi przesiadkami w Stambule za ok. 1600 zł (za osobę, w obie strony). Dobrze wspominamy także połączenia liniami Finnair, Qatar i Emirates, a znakomicie – Japan Airlines (JAL). Do dyspozycji są też bezpośrednie połączenia Warszawa-Tokio od LOT. Więcej o cenach biletów – jaka jest dobra cena biletu do Japonii, a jaka znakomita – przeczytasz w tym artykule: Wyjazd do Japonii – FAQ.

Wiza do Japonii

Wiza turystyczna, trzymiesięczna jest bezpłatna i wyrabia się ją na lotnisku bezpośrednio po przylocie. W ciągu dwóch minut skanują nam odciski palców, robią zdjęcie kamerką (nie trzeba mieć własnego zdjęcia) i wklejają odpowiedni kod do paszportu. Szast prast i po sprawie. Żeby tak wszyscy robili.

 

Japonia - jak zorganizować wyjazd #1 Japan Gunkanjima

Kondi foci Gunkanjimę (Hashimę), prefektura Nagasaki

JR Pass – nielimitowany bilet na przejazdy pociągami kolei Japan Rail (JR)

Sławny JR Pass – przepustka do Shinkansena. Kupować koniecznie! Jest to oszczędność niewyobrażalna. Nielimitowany bilet na japońskie superekspresy Shinkanseny po angielsku zwane bullet train, bo są szybkie jak pociski. A mkną rzeczywiście z prędkością zacną, bo taka wolniejsza Sakura rozpędza się do ok. 270-300 km/h (z jaką prędkością leciał pocisk z pistoletu? Kto pamięta z zadań z fizyki? Ja nie!). Co prawda standardowy JR Pass nie obejmuje najszybszych pociągów (Nozomi i Mizuho), ale nikt nie pogardzi przejazdem „wolniejszym” Shinkansenem z Kagoshimy do Osaki – dystans prawie 900 km – trwającym ok 5h (u nas tyle, przy pomyślnych wiatrach, jedzie pośpiech z Wawy do Kielc – ok 180 km). Znaczy pogardziłby, bo taki przejazd kosztuje prawie 700 zł (a w 2012 roku kosztował prawie 900 zł), ale jak się ma JR Pass…
Edit. z 2017 r. Światowy rekord prędkości wynosi obecnie 603 km/h – zanotowano go w kwietniu 2015 (pociąg: Chūō Shinkansen), tymczasem maksymalne prędkości operacyjne różnych modeli Shinkansenów i liczby wagonów jeżdżących po Japonii to 240-320 km/h. Aktualnie Shinkansenem (z przesiadkami) można przejechać z południowego krańca wyspy Kiusiu (Kagosima) do położonej na północy wyspy Hokkaido (Sapporo).

JR Pass to bilet, który do tej pory można było kupić wyłącznie poza Japonią (są plany, aby umożliwić jego zakup także w Japonii) i mogą z niego korzystać wyłącznie obcokrajowcy (gajdzini). Jest imienny, za to obejmuje nielimitowaną ilość przejazdów pociągami Japanese Rail (JR), w tym wspomnianymi już „wolniejszymi” Shinkansenami, w określonym czasie. JR Pass można wykupić na być tydzień, dwa tygodnie lub maksymalnie trzy tygodnie. Koszty takich biletów to na dzień dzisiejszy (maj 2016)  €230.00/ok. 1.020 zł (za 7 dni), €386.00 / ok. 1.630 zł (14 dni) lub €470.00 / 2.080 zł (21 dni). Wydaje się drogo, ale jak sobie policzymy, że tygodniowy pas kosztuje mniej niż jeden bilet z Tokio do Kagoshimy lub prawie tyle co bilet z Tokio do Kioto (lub Osaki) i z powrotem, a trzytygodniowy – tyle co dwie takie podróże, to zaczynamy widzieć dużą oszczędność. Tym bardziej, że w ramach JR Pass możemy odebrać darmową miejscówkę w wagonach z miejscami rezerwowanymi. Japończycy muszą za taką miejscówkę sporo dopłacać (do biletu za ok 13 tys jenów jest to dodatkowe 2-3 tys. jenów), ale i często wielu z nich się na to decyduje, bo wagonów z nierezerwowanymi miejscami na ogół jest 3 na 13 wszystkich. Zatem przy długich trasach nie warto jest ryzykować, że się będzie stało w jednym z tych 3 wagonów. Natomiast na krótkie trasy nie ma się co fatygować po miejscówkę – jest to strata czasu i nerwów, bo wymaga pójścia do specjalnego okienka na dworcu, pobrania miejscówki, pieczątki na JR Passie (a jeśli to nie Tokio, to istnieje duże prawdopodobieństwo, że pani w okienku „nie mówić po angielsku”). Poza tym na krótkich trasach Shinkanseny jeżdżą z częstotliwością kilku do kilkunastu minut (na trasie z Tokio do Kioto koło południa jeżdżą co około 7-10 minut), zatem jeśli wpadniemy do wagonu „non reserved” w ostatniej chwili i wszystkie miejsca (lub te podwójne) są zajęte, warto wysiąść i poczekać na kolejny, pusty pociąg. I jeszcze jedna rzecz: Japończycy czekają na peronach (pociągów, metra, kolejki linowej – wszelkich peronach) formując kolejki przed odpowiednimi „bramkami” – pomiędzy wymalowanymi na peronach pasami. Zatem wskazane jest się grzecznie ustawić w ogonku.

JR Pass można zamówić kurierkiem z Niemiec lub UK (chyba, że chcemy jeszcze łożyć na utrzymanie polskich pośredników) lub w warszawskim biurze H.I.S. Travel (nie dokładają prowizji). Więcej informacji na temat JR Pass znajdziecie na stronie jrpass.com.

 

Japonia - jak zorganizować wyjazd #1 Japan Shinkansen

Shinkansen, jak w samolocie – ale na pewno więcej miejsca na nogi!

Noclegi w Japonii

Nie jesteśmy zwolennikami bookowania z góry każdej jednej nocy i pędzenia z wywieszonym językiem między check-inem a check-outem kolejnych hoteli. Takiemu podróżowaniu mówimy nie! Przynajmniej podczas prywatnych urlopów, bo wiadomo, że jak się jedzie służbowo, to zupełnie co innego. Zakładając jednak, że nasza karta kredytowa ma limit i to wcale nie taki wielki, sprawa noclegów w Japonii robi się dosyć istotna. Do wyboru mamy kilka opcji:

  • Holele łańcuszkowe チェインホテル (czein hoteru)

Trzeba liczyć, że za pokój w hotelach typu sieciówki, tzw. chain hotels – łańcuszkowych (np. Toyoko-Inn), gdzie mamy klimę (!!!), ładne podwójne łóżko, koło łóżka metr kwadratowy podłogi, kawałek biurka i korytarzyk do łazienki-kapsułki (małej, plastikowej, ale bardzo wygodnej), bez szafy (za szafę robią 3-4 wieszaki na haczykach sterczących ze ściany, a na powitanie na łóżku znajdujemy karteczkę po angielsku i japońsku z informacją, że idealne miejsce na nasz ogromny bagaż jest pod łóżkiem – nie żartuję!) zapłacimy ok. 5,5-10 tys jenów. Warto też sprawdzić promocje i programy lojalnościowe danej sieci (sieciówki na ogół mają strony internetowe po angielsku). Często przy pierwszej wizycie można wyrobić sobie kartę upoważniającą do zniżek, pokoje są tańsze, jeśli kwaterujemy się w okolicach północy, itd.

  • Hotele ホテル (hoteru)

Za większy pokój z łazienką nie-kapsułką niestety trzeba zapłacić min. 10 tys. jenów (za jedynkę) około 1,5-2 tys. jenów doliczają za dwójkę. I uwaga – cena pokoju nie obejmuje śniadania, które jest automatycznie doliczane do rachunku (ok. 1000 jenów), jeśli nie zgłosimy wcześniej, że nie chcemy śniadania. Nocowałam w takim hotelu w Tokio – był cudowny, w środku centrum, 10 minut spacerkiem od Dworca Tokijskiego (Tokyo Eki), z cudownym widokiem na Park Cesarski i tokijski skyline. Kosztował 11,500 jpy za noc plus 1000 jpy za śniadanie (bardzo dobre – zdecydowanie warte swojej ceny, objadałam się codziennie omoci) i płacił za niego mój pracodawca, za co jestem bardzo wdzięczna. Jeśli ktoś chciałby się zatrzymać w tym hotelu, to jak najbardziej polecam: KKR Hotel.

  • Hostele ホステル (hosteru)

Za pokoik w hostelu w stylu japońskim, tj. pseudo podwójny futon i dwa metry kwadratowe podłogi wyłożone matami tatami lub futon pojedynczy i owe dwa metry kwadratowe, na których rozkładamy drugi futon – łącznie wszystkiego ok. 5 metrów kwadratowych (nie żartuję!) zapłacimy min. 4-5 tys., na zadupiu 3,5 tys. (nasz rekord to było 3 tys., czyli na tamten czas 125 zł – w Tokio, na mega zadupiu, na dodatek słono płaciliśmy za dojazd metrem – na szczęście to była tylko jedna noc). Za dwuosobowy pokoik w hostelu w stylu europejskim – najczęściej z piętrowym łóżkiem zapłacimy trochę więcej. Znacznie tańsze (o ile pamiętam 1,5 – 2,5 tys.) są oczywiście łóżka w pokojach zbiorowych, ale ponieważ zawsze wozimy ze sobą sporo sprzętu fotograficznego, laptopy itd. nigdy nie nocujemy w takich pokojach. Sami wiecie.

  • Ryokan 旅館 (rjokan)

Około 8-12 tys. (a czasem nawet mniej, a w wypasionych to i więcej) zapłacimy za piękny duży pokój w hotelu w stylu japońskim, tzw. ryokanie. Są to klimatyczne tradycyjne hotele, z papierowymi przesuwanymi ścianami, z jadalnią i wewnętrznym ogrodem, z łaźnią sentō (a jeśli w danym regionie są są gorące źródła, to nawet z onsenem), z pralnią. Pokoje są wyłożone tatami, są szafy za panelami, okna (z widokiem), dużo miejsca na futony, a zazwyczaj jest też niski stolik i poduchy do siedzenia. Dokładnie o takim miejscu się marzy, gdy człowiek już dotrze do tej całej Japonii.

Problem w tym, że w ryokanach wcale nie mają ochoty kwaterować obcokrajowców (gajdzinów). Gajdzini sprawiają same problemy. Po pierwsze, trzeba z nimi gadać po angielsku, bo po ludzku nie kumają, po drugie nie wiedzą, do czego służą kapcie, a do czego wc-kapcie i że nie wolno chodzić w żadnych kapciach po tatami, nie umieją korzystać z łaźni i chcą siedzieć w gaciach/kostiumach w ofuro, są głośni i w ogóle jacyś tacy nie cywilizowani… Summa summarum, jak taki gajdzin z ulicy będzie chciał wziąć pokój w ryokanie, to niestety na 99% usłyszy, że „full”. Jak będzie chciał zabookować pokój przez przez maila, czy booking.com, to się okaże, że nie ma wolnych pokoi w tym terminie (chociaż na japońsko-języcznej stronie domowej hotelu jak najbardziej są wolne). Tak więc albo uderzamy do recepcji (tzw. furonto) i próbujemy gadać po japońsku – jeśli gajdzin gada po japońsku (chociaż trochę), jest szansa, że dostanie pokój – albo prosimy zaprzyjaźnionego Japończyka, żeby nam zrobił rezerwację. Tak też czyniliśmy…

Japonia - jak zorganizować wyjazd #1 Japan Miyajima Itsukushima

Miyajima i słynna pływająca brama Torii, prefektura Hiroshima

  • Love Hotel ラブホテル (rabu hoteru)

Są widzieliśmy. Nie korzystaliśmy. Głównie dlatego, że były bardzo drogie – hove hotele. Może na godzinkę lub dwie (czyli rest – odpoczynek) dałoby radę, ale za całą noc (czyli stay – pobyt) wychodziło kilkanaście tysięcy jenów (w Shinjuku, Kabukicho, czy w osakijskiej Nambie). Może następnym razem zaryzykujemy, choćby z ciekawości ten rest.

Edit. z 2016 r. Powyższe ceny w złotówkach są aktualnie nieco niższe, ponieważ kiedy pisałam tę część postu, jen stał bardzo wysoko: 100 ¥ kosztowało 4,20 zł, obecnie (maj 2015) kosztuje ok 3,60 zł – można je zatem przemnożyć przez współczynnik 0,85.

  • Hotel kapsułkowy カプセルホテル (kapseru hoteru)

W 2016 roku, przy okazji piątej podróży do Japonii po raz pierwszy nocowałam w hotele kapsułowym. Wbrew pozorom hotele kapsułkowe wcale nie tanie, żeby nie powiedzieć drogie – ceny 2,5 – 8 tys. jenów za kapsułę, zatem, jeśli nie podróżuje się samemu, to zdecydowanie bardziej opłaca się wziąć dwójkę z łazienką w sieciowy hotelu, jak np. wspomniany wyżej Toyoko-Inn. Przyznam, że do tej pory widywaliśmy  głównie męskie hotele (męsko damskich widzieliśmy bardzo niewiele, natomiast męskich są całe masy, zwłaszcza w okolicach dworców kolejowych, zatem nie gadać, że to jakieś mityczne wytwory wyobraźni). Sama nocowałam w hotelu damsko-męskim, przy czym część damska była mocno oddzielona i zabezpieczana dodatkowo zamkami elektronicznym (podobnie część ze schowkami na cenne rzeczy). Płaciłam 2,800 jenów za noc, przy czym w cenie noclegu było też wejście do miejskiej łaźni znajdującej się niemal za rogiem (bilet do łaźni kosztował normalnie 1,000 jenów). Kapsułki są niewielkie, ale komfortowe – o wiele przyjemniej się w nich śpi, niż np. w namiocie. W środku jest światło, telewizor, gniazdka. Dziewczyny-sąsiadki zachowywały się bardzo cicho. Na stronie serwisu booking.com spokojnie można obejrzeć, jak to wygląda od zewnątrz i od środka, ale koniecznie przeczytaj też moją pełną relację z noclegu w hotelu kapsułkowym.

Japonia - jak zorganizować wyjazd #1 hotel kapsułkowy

Hotel kapsułkowy (jap. kapuseru hoteru) Star Capsule w Naha, prefektura Okinawa (luty 2016)

  • Airbnb w Japonii

Airbnb, czyli system wynajmowania prywatnych kwater (zarówno pojedynczych pokoi, jak i całych mieszkań) w Japonii działa – jak na całym świecie. Pewnie nie uwierzycie, ale sami do tej pory nie spaliśmy w Japonii w ramach Airbnb (chociaż zdarzały nam się takie noclegi już w wielu krajach na kilku kontynentach). Ale osobiście znam kilka osób (Polaków i nie tylko), którzy w Japonii nocowali w ten sposób i sobie to bardzo chwalą. Gdyby ktoś był zainteresowany, to cały system oraz jego działanie, plusy i minusy opisaliśmy w tym poradniku: Airbnb – co to jest, jak działa i dlaczego warto korzystać. Tam też znajdziesz link do zniżki o wartości 100 zł do zrealizowania na noclegi.

O naszych miejscówkach sprawdzonych powstanie oddzielny wpis ze zdjęciami – podobnie, jak to zrobiłam w przypadku Indii. A tutaj w zasadzie chciałam tylko powiedzieć, że warto jest mieć zaklepany nocleg na pierwszą, czy dwie-trzy pierwsze noce po przylocie do Japonii, a potem szukać okazji i… przygody.

CouchSurfing w Japonii

No i chciałam wspomnieć o możliwościach, jakie daje CouchSurfing. I chociaż Japończycy boją się gajdzinów, jak Akumy (demona) i niechętnie otwierają przed nimi swoje domy, to znajdzie się jednak kilku bardziej open-minded, co to i kawałek świata widzieli i po naszemu (znaczy nie-japońsku) mówią i użyczą nam swojej kanapy, tfu, futonu. A jeśli nie oni, to mieszkający na stałe w Japonii gajdzini.

Dzięki CS po raz kolejny udało nam się znaleźć fajne noclegi – tym razem na połowę nocy spędzonych w Japonii. Zaoszczędziliśmy kupę kasy i poznaliśmy świetnych ludzi. Z niektórymi mamy kontakt na bieżąco, a z moimi hostami z Tokio nawet spotkałam się ostatnio na kawę. Tak więc polecam research na CS przed wyjazdem – najlepiej sporo wcześniej, bo Japończycy wolno procesują informacje i muszą się przyzwyczaić do myśli, że jakiś gajdzin znowu się będzie pokładał na ich tatami.

A jeśli nie nocleg, to poprzez forum CS można znaleźć wiele przydatnych informacji – ja np. wypytywałam ludzi o szczegóły wspinaczki na Fuji i dowiedziałam się kilku ciekawych rzeczy – np. dostałam link do strony hostelu ulokowanego na 8 bazie szlaku, którym zamierzaliśmy pójść i w którym nota bene się zatrzymaliśmy. Ale o tym kiedy indziej.

Przewodnik i mapy po Japonii

Jak widać na podlinkowanym obrazku wyznaję przewodniki Lonely Planet. Nie zawiodły mnie nigdy, nie rozpadły się, nie rozkleiły (jak mój Pascal pierwszego dnia w Indiach, no bo przecie pora deszczowa – ale kupiliśmy go i tak z braku laku, bo w Polsce była posucha, a zaraz następnego dnia i tak kupiliśmy LP w New Delhi), nie mają za dużo kolorowych obrazków, ale i nie za mało. Kupa przydatnych informacji, mapek, itd. Polecam zarówno ogólny Japan, jak i te dotyczące poszczególnych miast – w tym roku wpadł mi w ręce przewodnik Kioto City Guide (autorstwa jednego z autorów tego ogólnego) i też pochwalę, że zacny. Polecam też rozmówki Japanese Phrasebook. Mogą się bardzo przydać.
A jak już się ma przewodnik, to można zacząć planować trasę…

PS. na tym etapie, tj. planowania trasy, jestem właśnie odnośnie naszej indyjskiej wyprawy…

Japonia - jak zorganizować wyjazd #1 przewodniki po Japonii

12 edycja (nasza, 2011 – cały czas w użyciu i przydatna), 13 edycja (wrze 2013), Kyoto City Guide (luty 2012)

Uważasz, ten wpis za przydatny?
Wesprzyj naszą niekomercyjną stronę i podcast na Facebooku:



Japonia budżetowo - tanie podróżowanie. Największa w polskojęzycznym internecie grupa poświęcona podróżom po Japonii.Planujesz wyjazd do Japonii?