Wczoraj na peronie dawnego warszawskiego Dworca Głównego ponownie ustawiły się budki z jedzeniem, a tuż obok zaparkowały food-trucki. Co to oznacza? Że tego lata znowu będzie można próbować fajnego street-foodowego jedzenia na Nocnym Markecie. My – jak zawsze – szukaliśmy tam autentycznych azjatyckich smaków. Nie zawiedliśmy się. Na Nocnym Markecie odnaleźliśmy kilka znajomych stoisk, ale pojawiły się też nowe punkty z naprawdę zacnym jadłem. Na końcu wpisu znajdziesz pełną listę wystawców oferujących azjatyckie smaki, ale wcześniej przeczytaj, czego naszym zadaniem wyjątkowo warto szukać na Nocnym Markecie w 2018 roku!

Co (azjatyckiego) zjeść na Nocnym Markecie

Kuchnia koreańska: KFC = Korean Fried Chicken od KoreaTown Rest

Co zjeść na Nocnym Markecie? Koreańskie KFC!

Skrót „KFC” większości ludzi nie kojarzy się zbyt dobrze, ale jeśli na Nocnym Markecie traficie na menu, gdzie na pierwszej pozycji widnieje  właśnie ten skrót, uwierzcie, że wcale nie chodzi o fast-food od amerykańskiej sieciówki. Prawdopodobnie będziecie stać przy stoisku KoreaTown Rest, a serwowane przez nich KFC to Korean Fried Chicken, czyli kurczak w panierce z dodatkiem sosu bogatego w aromatyczne koreańskie chilli, gochugaru. Jest to jedno z naszych ulubionych koreańskich dań. Od powrotu z Seulu, szukaliśmy miejsca, gdzie można je zjeść. Ale chociaż próbowaliśmy go w kilku wariantach, nigdzie nie odnaleźliśmy smaku, który pamiętaliśmy z Korei. Aż do wczoraj. KFC od KoreaTown Rest to zdecydowanie najlepszy i najbardziej autentyczny „kurczak po koreańsku”, jakiego próbowaliśmy w Polsce! Bardzo polecamy!

Kuchnia indonezyjska: Wołowina redang od Warung Jakarta

Indonezyjski redang i sate ayam od Warung Jakarta

Restaurację Warung Jakarta (WJ) serwującą potrawy kuchni indonezyjskiej znamy i lubimy, dlatego ucieszyliśmy się, że ich stoisko pojawiło się także na Nocnym Markecie. Wczoraj wybraliśmy u nich redang – klasyk znany nam właśnie z restauracji. Redang to potrawa przypominającą gulasz, a przyrządza się ją z wołowiny długo gotowanej z trawą cytrynową, galangalem i innymi smakołykami, dzięki czemu staje się niezwykle aromatyczna. W wersji street-foodowej Warung Jakarta uzupełniła redang dodatkowo o bardzo smacznego spring rollsa z warzywami, sate ayam – szaszłyk z kurczaka w marynacie z trawy cytrynowej z orzechowym sosem oraz o czerwony ryż. Wszystko było pyszne i – tak jak w restauracji – serwowane na liściu bananowca. Jeśli zatem masz ochotę poczuć się jak w Azji i zjeść prosto z liścia, to zajrzyj na ich stoisko. (PS. Weganie też znajdą tam dla siebie rewelacyjne zestawy!)

Kuchnia japońska: nowe rameny z foodtrucka Yatta Ramen

Shoyu ramen i Jiro ramen z food-trucka Yatta Ramen

Twórców zup ramen oferowanych wczoraj premierowo na Nocnym Markecie w food-trucku Yatta Ramen także znamy, lubimy i cenimy za wiedzę na temat azjatyckiego jedzenia. Trochę się obawialiśmy, czy aby ich rameny na pewno będą nam smakować, ponieważ postanowili zrobić na Warszawiakach kulinarny eksperyment i uraczyć ich zupełnie innym typem ramenu, niż to, co znali dotychczas… Ale zupy od Yatta Ramen okazały się prze-pysz-ne!
Osobom obawiającym się nowości polecamy spróbować klasycznego shoyu ramen z klarownym bulionem z dodatkiem boczku chāshū. Ale tym, co szukają nowych kulinarnych doznań proponujemy Jiro-kei ramen, tj. makaron w bulionie w stylu shoyu, ale uzupełniony o górę mięsa, kapusty, kiełków i… słoniny. Jesteśmy zachwyceni efektem końcowym – wyszedł taki trochę ramen o smaku okonomiyaków!

Dodamy jeszcze, że w obu ramenach od Yatta Ramen znajdziecie bardzo smaczny i prawdziwie japoński makaron Sun Noodles. Dlaczego o tym wspominamy? Bo wielu ludzi zapomina, że słowo „ramen” to taki trochę skrót myślowy oznaczający danie zawierające jako główny składnik pszenny makaron typu rāmen.

Kuchnia fusion: burger z japońskimi grzybkami shimeji od Meat Warsaw

„Japoński burger” / Meat Warsaw

Mashroom Burger od Meat Warsaw z marynowanymi grzybkami shimeji (oraz równie atrakcyjną, chociaż już mniej azjatycką, czarną truflą, truflowym majonezem i pieczarkami) to zdecydowanie burgerowy hit. Dodatek grzybków shimeji nadał mu azjatyckości, natomiast jakość wołowiny i stopień jej wysmażenia nie pozostawiają nic do życzenia. Jest to naszym zdaniem burger znakomity. Z uwagi na ekskluzywne składniki jest droższy niż pozostałe kanapki od Meat Warsaw, ale jest całkiem spory i spokojnie można się nim podzielić w dwie osoby (zwłaszcza, że na Nocny Market przychodzi się, by spróbować wielu różnych rzeczy, a nie na jedno danie).

Czym są grzybki shimeji?
Shimeji (シメジ, 占地) to, oprócz shiitake, enoki i mun, najpopularniejsze azjatyckie grzyby. Shimeji to nazwa japońska i w ogóle grzyby te mocno są kojarzone z japońską kuchnią, ponieważ to własnie w Japonii (w latach 70tych ubiegłego wieku) udało się uzyskać pierwsze hodowlane grzyby tego gatunku. Te hodowlane uprawia się na podłożu z trocin, podczas gdy w naturalnym środowisku najczęściej rosną one bezpośrednio na bukach (stąd też angielska nazwa – beach mooshrooms, którą dosłownie można przetłumaczyć jako „grzyby bukowe”). Shimeji są niezwykle aromatyczne i bogate w tak charakterystyczny i ceniony w Azji smak umami. Do tego, pomimo obróbki termicznej, zachowują kształt i jędrność. Wszystko to sprawia, że są naprawdę atrakcyjnym dodatkiem do różnych potraw, w tym europejskich. Oprócz burgerów od Meat Warsaw, polecamy spróbować także pizzy z grzybami shimeji i truflami w naszej ulubionej Cucciolinie (zobacz pizzę z grzybkami shimeji).

Kuchnia japońska: spicy miso ramen od Yatta Ramen

Spicy miso ramen od Yatta Ramen (w tle ich foodtruck)

W tym tygodniu w food-trucku Yatta Ramen, który tak świetnie zadebiutował na Nocnym Markecie podczas otwarcia, pojawił się kolejny wariant zupy ramen – spicy miso ramen. Nie raz pisałam, że miso ramen to jeden z naszych ulubionych typów ramen, ponieważ lubimy jego kremową konsystencję i smak pasty miso. A nowi warszawscy rameniarze obiecywali, że tare w ich zupie zostanie przygotowane z wykorzystaniem aż dwóch rodzajów miso. Dlatego z prawdziwą przyjemnością jej spróbowaliśmy. I chociaż zupa od Yatta jest odrobinę bardziej pikantna, niż standardowe miso ramen, które jadaliśmy w Japonii, poziom ostrości jest bardzo dobrze wyważony. Nawet dla mnie, osoby, która nie przepada za pikantnym jedzeniem, jest to poziom odpowiedni i mogę szczerze przyznać, że ta odrobina chili fajnie podbiła smak zupy. I stworzyła fajne tło dla pozostałych składników.
Spicy miso ramen aktualnie plasuje się u nas na drugim miejscu (po Jiro-kei ramen) wśród Yatta ramenów. Polecamy!