Zapomnij o korzystaniu z publicznych komputerów
Jeśli to, co do tej pory napisałem cię nie przekonało, spróbuję jeszcze raz.
Nigdy nie powinieneś w podróży korzystać z publicznych komputerów (lub jakichkolwiek nie należących do ciebie). Ok, możesz ich używać, aby zagrać w Angry Birds, ale jeśli gra poprosi cię o zalogowanie się, to powinna ci się zaświecić czerwona lampka.
Najczęściej ludzie tłumaczą, że muszą użyć komputera ze względu na wyższą konieczność, czyli odczytanie jakiegoś ważnego maila czy zarezerwowanie biletów, a nie mogą zrobić tego na własnym sprzęcie (bo np. padła bateria). Jednak to właśnie to działanie – uderzające w samo serce sieciowej tożsamości – może narazić ich na największe ryzyko utraty kontroli nad swoimi kontami, a nawet utratą poważnej sumy środków (i co za tym idzie konieczności przerwania podróży).
Jeśli okoliczności są podbramkowe, spróbuj zdobyć jakiś zaufany komputer (np. osoby którą dobrze znasz i masz do niej zaufanie). Jednak nigdy nie ufaj kafejkom internetowym, hostelowym czy jakimkolwiek ogólnodostępnym komputerom, na którym każdy mógł zainstalować dowolny program szpiegujący (np. keylogger). Po użyciu takiego „zaufanego” komputera i tak powinieneś zmienić przy najbliższej okazji hasło z którego korzystałeś – właściciel może nawet nie wiedzieć, że jego komputer jest zawirusowany i udostępnić ci go w dobrej wierze.
[/fusion_builder_column]